Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

Bajecznie odpowiedzialny

Rozmowa z prof. Jackiem Adamczakiem, laureatem Platynowych Koziołków, jednej z nagród festiwalu Ale Kino!

. - grafika artykułu
"Jak szukaliśmy Lailonii" Jacka Adamczaka

Czy Pracownia Animacji, do której mnie Pan zaprosił, to naprawdę jedyne takie miejsce w Polsce?

To jedyny taki wydział w Polsce, ale kształcenie w tym obszarze odbywa się jeszcze w akademiach w Krakowie, Łodzi oraz Warszawie, gdzie pracownię animacji prowadzi pedagog poznańskiej uczelni prof. Hieronim Neumann. Animacja staje się dyscypliną XXI wieku, która przeniknęła do wielu dziedzin sztuki.

Czyli to miejsce świadczy o bardzo dobrej kondycji "poznańskiej szkoły animacji"?

Myślę, że tak. Obecnie przygotowujemy publikację o historii animacji na naszej uczelni. Bo to jest już 37. rok akademicki, w którym studenci poznają tajniki tej sztuki. Z kolei Telewizyjne Studio Filmów Animowanych w Poznaniu, gdzie grupa absolwentów stanowiła podstawową kadrę reżyserską, działa od 1980 roku. Mój staż zawodowy w poznańskim studio to 34 lata pracy twórczej.

Od zawsze Pan wiedział, że będzie tworzył filmy dla młodego odbiorcy?

Chciałem zostać malarzem. Ale w moim przypadku, jak też w przypadkach wielu innych twórców, życie zdecydowało inaczej. Nigdy nie przypuszczałem, że będę tworzył dla dzieci, bo na początku współpracowałem z reżyserami, którzy robili filmy dla dorosłego widza.

Podobno dla dzieci tworzy się trudniej.

Ja uważam, że dzieciom należy dać wybór. To też odbiorca, więc trzeba go traktować poważnie. I być odpowiedzialnym, bo animacja jako język dociera do młodego odbiorcy od samego początku. Dzieci nie potrafią jeszcze pisać ani czytać, ale już stoją przed telewizorem i reagują na ruchomy obraz oraz dźwięk czołówek. Na swój sposób odbierają język animacji. Nie do końca niestety wykorzystuje się siłę tego środka wyrazu, zapomina się o wychowywaniu estetycznym. I dzieci oglądają praktycznie wszystko.

Na jakich bajkach Pan się wychował?

Jak każdy z mojego pokolenia była to rodzima produkcja. Disneya w latach 60. pokazywano tylko na święta.

Dziś Pana twórczość wskazywana jest jako ta wzorcowa. A czy Pan ma swojego mistrza?

Jestem wychowankiem m.in. szkoły prof. Kazimierza Urbańskiego, która zwracała uwagę na  specyfikę języka animacji. Przede wszystkim na to, że przy jej realizacji można operować wyłącznie środkami ruchu i plastyki, bez wprowadzania zbędnego dialogu. Bo słowo jest domeną radia i teatru. A język animacji potrafi sobie poradzić z wartką fabułą czy skomplikowaną narracją bez użycia dialogu. Oczywiście nie uniknąłem jego wprowadzania do swoich filmów, bo takie jest zapotrzebowanie. Ale w pierwszej fazie swojej pracy tworzyłem głównie filmy muzyczne czy impresje, gdzie nie potrzeba dodatkowych środków. Gdzie wystarczy obraz i muzyka, czyli dwa abstrakcyjne byty, które współgrają w animacji w szczególnej symbiozie. Obraz animowany istnieje tylko w trakcie emisji. Nie wisi na ścianie. To dziwna metafizyka tej dziedziny, bo tworzy się dziesiątki, setki rysunków, które po sfotografowaniu stają się niepotrzebne. To co jest najważniejsze - to zmiany pomiędzy nimi, które powodują złudzenie ruchu. Wracając do pytania, to cenię twórczość wielu mistrzów animacji. Ryszard Czekała, Zbigniew Rybczyński, Piotr Dumała czy Witold Giersz to polscy artyści, których twórczość na trwałe wpisała się w historię europejskiej i światowej animacji.

Pan posługuje się przede wszystkim rysunkiem. Ale czy dziś któraś z technik wypiera inne?

Rozwój technologii cyfrowych wpłynął oczywiście na rozwój animacji. I dziś używanie trików czy budowanie wielu elementów obrazu dzięki procesowi animacji stało się nieodłączne np. w produkcji wielu gatunków filmów fabularnych. W dużej produkcji filmów animowanych króluje obecnie animacja 3D, choć zastanawiamy się nad tym, czy to jest jeszcze animacja, czy może raczej film afabularny zbudowany środkami animacji. Swój renesans przeżywają też techniki klasyczne, bo dają twórcy całkowitą możliwość panowania nad materią filmu. Tradycja polskiego szkolnictwa wyższego w obszarze animacji to tradycja kina autorskiego, w której twórcy chcą realizować film, począwszy od scenariusza, a kończąc na jego plastycznym opracowaniu. To szukanie własnych rozwiązań było normą. I to naprawdę widać, bo animacja jest dyscypliną, w której nadal można realizować swój własny świat.

Bycie animatorem to wyłącznie kwestia talentu?

Ta praca wymaga pewnych cech psychofizycznych, wyobraźni czasowo-przestrzennej i wyczucia ruchu. Jak się robi film, trzeba go najpierw zaprojektować w formie statycznej. Jego realizacja wymaga także od twórcy ogromnej dyscypliny, nie tylko artystycznej.

Podczas tegorocznej edycji Ale Kino! doceniono Pana za całokształt twórczości. Wcześniej otrzymywał Pan nagrody za wiele poszczególnych realizacji. Czy któraś z nich jest Panu z jakiegoś powodu bliższa?

Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Zanim zacząłem własną praktykę, miałem już spore doświadczenie, więc wybrałem świadomie rysunek, który żyje, opowiada i jest wartością samą w sobie. Lubię np. film .!?, który zrobiłem z prof. Maciejem Ćwiekiem. Moim zdaniem broni się do dziś. Jest kolorowy, choć nie ma w nim ani grama farby. Cenię też Eine Kleine Nachtmusik czy ekranizacje bajek z królestwa Lailonii Leszka Kołakowskiego. Zbieram różne doświadczenia i idę do przodu.

W takim razie nad czym Pan pracuje obecnie?

Skończyłem kolejną bajkę z serii Baśnie i bajki polskie. To Kamień na dnie jeziora, XIX-wieczna baśń związana z Wielkopolską. Mam też w szufladzie dwa autorskie projekty, na których realizację ciągle brakuje mi czasu, bo od wielu lat uczę na UAP. Tak to już jest, że człowiek najpierw sam się uczy, a potem tę wiedzę przekazuje.

rozmawiała Monika Nawrocka-Leśnik

Jacek Adamczak - prof. zw. UAP, obecnie kierownik I Pracowni Animacji w Katedrze Animacji na Wydziale Animacji UAP. Reżyser, scenarzysta, artysta plastyk, animator i pedagog. Od 1982 roku współpracuje z TV Studiem Filmów Animowanych w Poznaniu. Członek Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Specjalizuje się w różnorodnych technikach animacji rysunkowej, swoją twórczość kieruje głównie do młodego odbiorcy. Laureat wielu nagród i wyróżnień na festiwalach krajowych i zagranicznych.

  • 34. Międzynarodowy Festiwal Filmów Młodego Widza Ale Kino!
  • 27.11-4.12