Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

Miej serce

"Ja, Daniel Blake", najnowszy film Kena Loacha, w kinach od 21 października.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Powiedzieć, że Ken Loach od ponad pół wieku kręci filmy społecznie zaangażowane, to tylko wstęp do opisu twórczości legendarnego kronikarza scen z życia obywateli Wielkiej Brytanii, którzy w rozmaity sposób zderzają się z opresyjnym wymiarem systemu politycznego. Alegoria losu ofiar brytyjskiego systemu opieki społecznej wzruszyła krytyków - Złota Palma Cannes 2016 oraz nagroda publiczności w Locarno i na festiwalu Dwa Brzegi.

To po obejrzeniu Kes (1969) Krzysztof Kieślowski powiedział, że na planie filmu Kena Loacha chciałby chociaż podawać kawę. Już pierwsza odsłona Ja, Daniel Blake, w której główny bohater, Daniel (Dave Johns), jest przedmiotem weryfikacji zasiłku chorobowego, natychmiast przypomina sceny kwalifikacji dokumentów do ZUS z dokumentalnego filmu Kieślowskiego Urząd z 1966 roku. Słowne upomnienie Daniela przez menedżera nadzorującego pracę urzędniczek socjalu brzmi zresztą jak monolog wartownika straży przemysłowej Z punktu widzenia nocnego portiera (1977) tego polskiego reżysera. A przecież Daniel, kierowany odruchem serca, staje w obronie Katie (Hayley Squires) - samotnej matki dwójki dzieci, która przesiedlona z Londynu do Newcastle w ramach tzw. gentryfikacji, zagubiona w nowym mieście, spóźnia się na umówiony interview z pracownicą opieki socjalnej. Przy czym słowo opieka w stosunku do zachowania urzędników w filmie Loacha brzmi jak oksymoron. Daniel, 59-letni cieśla, po zawale serca chce wrócić do pracy. Zdezorientowany w zetknięciu z urzędem, krok za krokiem pogrąża się w spirali niewydolności społecznej, ocenianej przez wyszkolone na kursach asertywności pracownice, którym brakuje choćby odrobiny empatii czy wrażliwości. A może po prostu serca.

Przemysław Toboła

  • "Ja, Daniel Blake" ("I, Daniel Blake")
  • reż. Ken Loach
  • premiera 21.10