Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

PROSTO Z EKRANU. Tryptyk o dojrzewaniu

O filmie "Moonlight" - zdobywcy trzech Oscarów w tegorocznym rozdaniu - pisze Anna Solak. 

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Mówią na niego "Mały", tak jakby nie miał własnego imienia. Dla matki, uzależnionej od narkotyków jest jakby przezroczysty, mimo że w głębi duszy bardzo go kocha. Z kolei dla rówieśników, dla których chciałby zniknąć, jest nieustannym obiektem szykan i drwin. W takich warunkach naprawdę trudno zawalczyć o siebie. A mimo to Chironowi się to udaje.... 

Główny bohater filmu Barry'ego Jenkinsa, opartego na opowiadaniu In Moonlight Black Boys Look Blue Tarella Alvina McCraneya, to postać niejednoznaczna tak bardzo, jak to tylko możliwe. Chłopiec, wychowujący się bez ojca w biednej, szemranej dzielnicy, nieustannie przyciągany i odpychany przez uzależnioną matkę, spotyka na swojej drodze Juana (Mahershal Ali) - dilera, który jednocześnie handluje narkotykami i razem ze swoją dziewczyną próbuje zrekompensować mu brak prawdziwego domu. Uczy chłopca pływać, mieć własne zdanie, akceptować siebie i wreszcie - zawalczyć o swoją godność. Paradoksalnie to właśnie dzięki niemu "Mały" będzie kiedyś kimś, będzie wielki w swojej niedoskonałości.

Wszystkie odcienie szarości

Scenariusz tej historii jest banalnie prosty. Trzyczęściowa konstrukcja, pokazująca dojrzewanie głównego bohatera w najbardziej zwrotnych momentach jego życia. Mamy tu więc kilkuletniego Chirona, który uważnie obserwuje świat, próbując się w nim odnaleźć, Chirona nastoletniego, targanego młodzieńczym niepokojem i dopiero odkrywającego swoją homoseksualność i wreszcie Chirona dojrzałego, który pod maską twardziela skrywa wrodzoną kruchość i dziecięcą wrażliwość.

To właśnie brak oczywistych zwrotów akcji i przewidywalności jest ogromną siłą tego filmu. Jeśli są tu dobrzy bohaterowie, też mają swoje słabości. Jeśli źli - nigdy zło nie pochłania ich bez reszty. Nie ma tu miejsca na pójście drogą na skróty, o co nietrudno w tego typu historiach, nic nie jest czarno-białe i oczywiste. Dokładnie tak, jak w prawdziwym życiu. Matce Chirona, przyznającej się do rodzicielskiej porażki w najbardziej dramatycznej scenie filmu, wybaczamy wszystkie popełnione błędy. Juanowi, który łączy w sobie brutalność i delikatność, przypisujemy jak najlepsze intencje. Kevinowi - pierwszej i ostatniej miłości Chirona, staramy się zapomnieć to, że kiedyś wyparł się łączącego ich uczucia. Zupełnie niepostrzeżenie robimy więc to, o czym zwykle zapominamy - przyjmujemy inną optykę i po prostu staramy się zrozumieć.

Fortepian i rap

Na osobną uwagę zasługuje cała pozafabularna otoczka filmu. Wiadomo przecież, że tego rodzaju historia, choć intrygująca i wciągająca od pierwszych scen, wymaga jeszcze odpowiedniej oprawy. W tym wypadku widz dostaje ją w pełnym tego słowa znaczeniu - począwszy od ruchów kamery, przez przemyślany dobór aktorów, aż po muzyczne tło. Ujęcia w jakich oglądamy przemiany zachodzące w bohaterach dramatu są idealnie dopasowane do sytuacji - od rozedrganych i roztrzęsionych sekwencji w dynamicznych momentach, takich jak szkolne bójki czy ucieczka Chirona, po statyczne, zatrzymane na najważniejszych detalach zbliżenia twarzy postaci, w których zbędne jest nawet najbardziej zwięzłe słowo.

Nie sposób przejść obojętnie również obok magnetycznej muzyki, znakomicie ilustrującej złożony świat Moonlight. Wcale, absolutnie wcale nie kolidują tu ze sobą instrumentalne kompozycje na fortepian i orkiestrę oraz mocne bity płynące z samochodowego radia. To tylko kolejny dowód na to, jak skomplikowaną mozaiką jest miejsce, w którym przyszło nam żyć.

Anna Solak

  • "Moonlight"
  • reż. Barry Jenkins
  • Oscary 2017 dla najlepszego filmu, za najlepszy scenariusz adaptowany i za drugoplanową rolę męską dla Mahershala Ali.