Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Aleje Marcinkowskiego

Jedna z głównych ulic Poznania, dawniej ulubione miejsce spacerów mieszkańców, świadek wielu ważnych wydarzeń w historii miasta, zniszczona w czasie walk o Poznań, ofiara socjalistycznej przebudowy i koncepcji powstania śródmiejskiej arterii komunikacyjnej, powoli odzyskuje znaczenie i piękno.

, - grafika artykułu
Zachodnia pierzeja ul. Wilhelmowskiej z gmachem Biblioteki Raczyńskich, pocz. XX wieku, fot. ze zbiorów MKZ / cyryl.poznan.pl

Ulicę wytyczono w ostatnich latach XVIII wieku na osi północ-południe jako reprezentacyjną aleję pruskiego nowego Poznania. Założenie urbanistyczne miało ponad 650 m, obejmowało dwa trakty komunikacyjne i aleję spacerową pośrodku obsadzoną czterema rzędami drzew. Z utworzonym w tym samym czasie i przylegającym do niej placem tworzyło kompozycyjną całość, stając się atrakcyjnym miejscem spotkań i spacerów. Ulicę i plac nazwano Wilhelmowskimi na cześć króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III, co miało dodatkowo podkreślić pruskie panowanie w mieście. Ową promenadę przecinały ulice prowadzące do leżącego po wschodniej stronie pl. Sapieżyńskiego (dzisiaj pl. Wielkopolski) i Rynku Nowego Miasta (dzisiaj pl. Cyryla Ratajskiego) po stronie zachodniej. W 1838 roku aleję skomunikowano ze Starym Rynkiem, przebijając ul. Nową (dzisiaj Paderewskiego). Jednymi z pierwszych wzniesionych w tej okolicy gmachów były Biblioteka Raczyńskich i hotel Bazar.

Te dwa budynki, silnie związane z polską kulturą, były solą w oku pruskiego zaborcy, dla którego aleja wraz z przyległym placem miały być najbardziej reprezentacyjną częścią Poznania. Tymczasem pozostałe parcele po obu stronach ulicy albo zabudowano jedno- i dwukondygnacyjnymi domami ze spadzistymi dachami, albo były puste. Ten stan nie trwał jednak długo i wkrótce stanęły na nich spektakularne pruskie budynki użyteczności publicznej: Dyrekcja Poczty, Sąd Okręgowy, Urząd Ceł, Muzeum Cesarza Fryderyka i gmach Dowództwa V Korpusu Armijnego przy pl. Działowym zamykający perspektywę alei od północy.

Z biegiem czasu skromne, niskie budynki zastąpiono okazałymi kamienicami mieszczańskimi oraz bardziej lub mniej eleganckimi hotelami. Wtedy cała ulica wraz z pl. Wilhelmowskim zyskały charakter reprezentacyjny, jak zakładali pruscy urzędnicy. W grudniu 1918 roku ulica była areną i świadkiem dziejowego wydarzenia, które zgromadziło tysiące poznaniaków - płomiennego przemówienia Ignacego Jana Paderewskiego wygłoszonego z okien hotelu Bazar, którego następstwem był wybuch powstania wielkopolskiego.

Odzyskanie niepodległości przez Polskę spowodowało zmiany właścicielskie w przypadku urzędów i instytucji. Muzeum Cesarza Fryderyka przemianowano na Muzeum Wielkopolskie (dzisiaj Muzeum Narodowe), Bank Rzeszy, stojący nieopodal hotelu Bazar, stał się Polską Krajową Kasa Pożyczkową (później Bankiem Polskim Spółką Akcyjną), a Urząd Ceł, Sąd Okręgowy i Dyrekcja Poczty siedzibami ich polskich odpowiedników. Ulicę nazwano imieniem Karola Marcinkowskiego, upamiętniając poznańskiego lekarza, społecznika i inicjatora budowy Bazaru, przy okazji przemianowując ją na aleje.

W ciągu ponaddwustuletniej historii promenady zmieniały się gatunki drzew, którymi została obsadzona. Zaraz po wytyczeniu rosły tu topole piramidalne i kasztanowce, później zastąpione platanami, wiązami i lipami holenderskimi. Pod koniec lat 20. XX wieku między ulicami Podgórną i Nową wycięto wszystkie drzewa w związku z poprowadzeniem tędy nowej trasy tramwajowej w kierunku Starego Rynku, a mroźna zima, która nawiedziła Poznań na przełomie 1928 i 1929 roku, zniszczyła piękne stare topole kanadyjskie rosnące w północnej części ulicy. Szybko zastąpiono je kilkunastoletnimi brzozami, zbliżał się bowiem termin otwarcia Powszechnej Wystawy Krajowej, która miała przyciągnąć do Poznania kilka milionów zwiedzających.

W czasie walk o Poznań w 1945 roku Aleje znalazły się na linii ostrzału bronionej przez Niemców cytadeli. Straty w budynkach sięgały 75 proc. Po wojnie wiele z nich zostało odbudowanych w bardzo prostej formie w myśl socjalistycznej koncepcji miasta nowoczesnego, w której nie było miejsca na dziewiętnastowieczną zabudowę. Elewacje budynku dawnego Ziemstwa Kredytowego przeznaczonego na siedzibę Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych (dzisiaj Uniwersytet Artystyczny) pozbawiono dekoracji, a gmach Sądu Okręgowego wyburzono i na jego miejscu zbudowano nowy.

Kilku bardziej zniszczonych kamienic nie próbowano nawet odbudowywać w związku z planowaną inwestycją, jaką była wielka arteria komunikacyjna, która miała połączyć Winogrady z Wildą. Aleje Marcinkowskiego miały być jej najważniejszym odcinkiem śródmiejskim. Jeszcze w latach 70. XX wieku wyburzono kamienice w zachodniej pierzei ulicy, przewidując zlokalizowanie tu wielopoziomowego (!) skrzyżowania z ul. Święty Marcin (wtedy Czerwonej Armii).

Plan ten porzucono dopiero po upadku komunizmu, ale było już za późno - wcześniejsze decyzje na długie dziesięciolecia pozostawiły ślad w postaci pustego placu po rozebranych kamienicach nieopodal kościoła pw. św. Marcina. Długo jeszcze szpeciły Aleje puste wyrwy po nieodbudowanych po wojnie kamienicach, zarówno w zachodniej pierzei przy Bibliotece Raczyńskich, jak i wschodniej, między Muzeum Narodowym i budynkiem poczty, choć tutaj w końcu zbudowano długo wyczekiwane skrzydło Muzeum. Dzisiaj cieszy oko bardzo udana realizacja nowego gmachu Biblioteki Raczyńskich, a kontrowersje budzi Galeria MM, która stanęła na miejscu wyburzonych kamienic u zbiegu z ul. Święty Marcin. Historię tej ważnej dla miasta arterii obrazują liczne fotografie ze zbiorów Miejskiego Konserwatora Zabytków publikowane w CYRYLU. Miejmy nadzieję, że po ukończeniu remontu południowej części ulicy zachęcą poznaniaków do spacerów w tej części miasta.

Magdalena Grzelak-Grosz

@ Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022