Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Nowa, świecka tradycja

"Rozległy się tony Poloneza Ogińskiego granego przez kwartet smyczkowy Filharmonii Poznańskiej. Do renesansowej Sali Odrodzenia poznańskiego ratusza weszła pierwsza para nowożeńców. Pani młoda w pięknej białej sukni, pan - w czarnym garniturze. Tak od dnia wczorajszego śluby w naszym mieście otrzymały piękną oprawę" - pisał 24 lutego 1962 roku wyraźnie rozemocjonowany dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego".

. - grafika artykułu
Stary Rynek, przełom lat 60. i 70. XX w. fot. S. Wiktor / cyryl.poznan.pl

W ten widowiskowy sposób dobiegała w Poznaniu i Wielkopolsce końca jedna z kolejnych reform "ludowego" państwa. Tym razem w zakresie działania Urzędów Stanu Cywilnego.

Na przełomie lat 50. i 60. partyjne władze doszły do wniosku, że należy zerwać z "tradycją zawierania małżeństw w atmosferze zwykłych spraw urzędowych". W tym celu tylko na terenie województwa poznańskiego w miejsce dotychczasowych 790 mało powstać 220 tzw. wzorcowych USC, w których wyodrębniono specjalne ślubne lokale. Samej ceremonii miał przewodniczyć kierownik urzędu "nakładający na moment spełniania tak ważnego aktu prawnego - łańcuch z godłem państwowym". W stolicy Wielkopolski na miejsce ślubów wybrano chyba najważniejszą i najbardziej reprezentacyjną lokalizację - ratuszową Salę Odrodzenia. Pierwsza, potrójna uroczystość ślubna odbyła się tutaj w południe 23 lutego 1962 roku i była jednym z elementów obchodów... "17. rocznicy wyzwolenia Poznania spod okupacji hitlerowskiej". Dodajmy, że budowanie zupełnie nowej świeckiej obrzędowości stanowiło w owym czasie jeden z kluczowych elementów "socjalistycznego wychowania", otwierając tym samym kolejny front walki z Kościołem. W ślad za ślubną reformą starano się również upowszechniać ceremoniał związany z oficjalnym nadaniem imienia (tzw. cywilny chrzest) oraz świeckie pogrzeby.

O roli tego rodzaju polityki niech zaś świadczy fakt, że pierwszym "ratuszowym" nowożeńcom winszowało, w obecności prasy, radia i telewizji, całe Prezydium Miejskiej Rady Narodowej z przewodniczącym Jerzym Kusiakiem na czele, szefowie Prezydiów poszczególnych Dzielnicowych Rad Narodowych, I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Związku Młodzieży Socjalistycznej Jan Pawlak, przedstawiciele związków zawodowych, zakładów pracy etc. Organizatorzy tej w sporej mierze propagandowej inscenizacji pomyśleli nawet o zaproszeniu towarzyszącego zaślubinom kominiarza. Do pełni szczęści jednak czegoś zabrakło. Poznańska prasa, doceniając podniosły nastrój towarzyszący zawarciu związku małżeńskiego w ratuszu, "potęgowany architekturą i malowidłami renesansowej Sali", dość wyraźnie utyskiwały na kierownictwo mieszczącego się tam na co dzień muzeum. Obnażając swą zupełną estetyczną ignorancję, żurnaliści narzekali m.in., że w Sieni Wielkiej zabrakło dywanu, kwiatów oraz "kilku innych drobiazgów", które "stworzyłyby jeszcze milszą atmosferę dla tego rodzaju uroczystości".

Piotr Grzelczak