Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Vivat król!

5 listopada 1764 roku odbyła się uroczysta koronacja " (...) szczęśliwie panującego Stanisława Augusta Poniatowskiego, króla polskiego (...)". Wzięli w niej przedstawiciele m.in. poznańskiego magistratu. Z tej okazji "większe miasta z większym staraniem zapalały ognie na znak życzliwości dla ukoronowanego księcia, Króla i Monarchy". Poznań też na swój sposób uczcił koronację.

. - grafika artykułu
Stanisław August Poniatowski na obrazie Marcello Bacciarellego, źródło: Wikipedia.pl

Z panowaniem Stanisława Augusta wiązano spore nadzieje, niespełnione zresztą, a koronacja stała się okazją do zamanifestowania tych nadziei. "Miasto Poznań swoją radość manifestowało obrazami, napisami na wszystkich kamienicach, pochodniami, ogniskami, muzyką, sztucznymi ogniami nad Wartą puszczanymi przez trzy godziny, ciągłą kanonadą z armat, przy czym wino płynęło strumieniem, wprawiając wszystkich mieszkańców w ogromną wesołość" - zapisano w "Kronice Bernardynów poznańskich".

Nie brakło niczego

Choć informacja ta nie pada, można założyć, że główna uroczystość, jak kolejne za czasów Stanisława Augusta, odbywała się w Rynku. Muzykanci zapewne siedzieli w ratuszowych galeriach i prawdopodobnie zapłaciło za nich miasto, podobnie jak za wino, które "wprawiało mieszkańców w ogromną" wesołość. Zapewne w mieście słychać było niejednokrotnie okrzyk "Vivat król!", im dalej w noc - tym weselszy!

Trochę można żałować, że kronikarzowi bernardyńskiemu zabrakło zacięcia reportażysty i jego opis jest tak ogólny. W podsumowaniu zaś znalazły się słowa: "Nie brakło niczego, czego dusza mogła zapragnąć w tym uroczystym dniu"! Współczesnej duszy też wiele więcej nie trzeba...

Iluminacja ku czci

Kolejna wielka feta za czasów Stanisława Augusta odbyła się w Rynku 8 maja 1791 roku - jako Święto Konstytucji 3 maja i imieniny króla. Wiemy, że przygotowania do niej trwały tydzień. Przy dekoracji ratusza pracowało ok. 50 osób. Na fasadzie (odnowionej w latach 80. XVIII wieku) zawisł m.in. wielki portret króla, koło którego stały trzy postaci symbolizująca prowincje - Litwę, Małopolskę i Wielkopolskę. Nie zabrakło oczywiście miejskiego herbu. Mieszkańcom ("pospólstwu") miasto zafundowało 14 beczek wina. Ale największą atrakcją miała być nocna iluminacja miasta. Zapewne podobnie było 27 lat wcześniej.

Dzień później

Ciekawsze byłoby dowiedzenie się, jak wyglądało sprzątanie po imprezie w 1764 roku, która zapewne skończyła się nad ranem. Dawne zapiski o takich sprawach milczą. Wiadomo natomiast, że z czystością i porządkiem było w tym czasie w mieście nie najlepiej...

Nie Poznań

W zakrystii dawnego ewangelickiego kościoła Świętego Krzyża na Grobli wisi portret Stanisława Augusta Poniatowskiego, ufundowany przez parafian z wdzięczności za przywilej zezwalający na budowę murowanej świątyni. W tle widać schematycznie ujęte miasto - prawdopodobnie jednak nie Poznań, lecz Warszawę.

Daina Kolbuszewska