Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Wolne ptaki opuszczają gniazdo

Wychowana w Poznaniu Lotte Jacobi (1896-1990) mówiła krótko: "Jestem artystką, nie fotografką komercyjną". W 1973 roku - jako pierwszej z wielkich dam fotografii lat 20. XX wieku - zrobiono jej wielką retrospektywę. Inną z tych dam była urodzona na Wildzie Germaine Krull (1897-1985), o której Man Ray mówił: "Ty i ja jesteśmy największymi fotografami naszych czasów".

. - grafika artykułu
.

Obie zrobiły zawrotną karierę światową jako niezależne i wyznaczające nowe trendy fotografki. Jak doszło do tego, że z polskim miastem, z którym przez jakiś czas były związane, mało kto je u nas kojarzy? Przynajmniej dla Jacobi musiało ono coś znaczyć...

Zrobić sobie jacobiego

Sprowadziła się tu z rodzicami jako dwulatka. Wcześniej mieszkali w Toruniu, gdzie jej rodzina od pokoleń prowadziła zakład fotograficzny. Założył go jej pradziadek - zakład tak znany, że wyjść do fotografa oznaczało dla torunian "zrobić sobie jakobiego". Lotte, a właściwie Johanna Alexandra, w Poznaniu spędziła 23 lata. W najbliższym sąsiedztwie dzisiejszego placu Wolności tata Sigismund prowadził atelier, hołdujące porządnemu, tradycyjnemu rzemiosłu. Córeczka swoje pierwsze zdjęcie zrobiła sprezentowanym przez niego aparatem otworkowym. Z tych inicjacji został wdzięczny dokument z 1909 roku: utrwalony fragment podwórka w kamienicy, na którym stoi brat z kolegą, a z piwnicznego wejścia wygląda ktoś jeszcze. Lotte jednak marzyła w Poznaniu o czym innym. Najpierw, by zostać pszczelarką, a później - aktorką, co nie spodobało się nawet jej dość - jak pokazało życie - nowoczesnym rodzicom. Skończyło się na kursach recytacji i zajęciach z historii sztuki w Akademii Królewskiej, którą Niemcy utworzyli w ramach tzw. polityki podniesienia kulturalnego. Ta akademią była tylko z nazwy - prowadziła zaledwie kursy przygotowawcze na studia. Być może dlatego Lotte stwierdziła, że chce się uczyć w Londynie, i to od razu fotografii. Wybuchła wojna. Niewiele myśląc, w 1916 roku wyszła za mąż za kupieckiego syna (ciekawe, że nie zmobilizowali go do armii) i w efekcie na przełomie 1920/21, po utracie przez Niemcy Wielkopolski, opuszczała Poznań jako matka. Liczyła wtedy dwadzieścia pięć lat i już nigdy tu nie wróciła.

Germaine dla odmiany wyjechała ze stolicy niemieckiej prowincji jako dwulatka, gdy cesarska Rzesza trzymała się jeszcze mocno. Ten wyjazd zdeterminował jej życie. Ona też nigdy nie wróciła i stała się obywatelką świata. Tata inżynier z racji zleceń w różnych stronach Europy przerzucał familię wielokrotnie: z Wildy do Bośni, Paryża, Słowenii, na bawarską wieś, aż w końcu osiedli w Monachium, gdzie matka otworzyła pensjonat. W tym trybie Germaine uczył zmienny krajobraz i tata, wolnomyśliciel. Córkę ubierał jak chłopca i tak pewnie traktował, stąd Krull miała we krwi samodzielność i samostanowienie o sobie.

Żadna z Polek w Poznaniu nie była do nich podobna.

Ta sama generacja, inne realia

Zostańmy przy fotografkach, choć nie tylko o nie tutaj chodzi. Słynna Mirska (o której pisałam ostatnio) zmarła w roku narodzin Jacobi. Cieszyła się niezależnością i uznaniem jako fotograf już w końcu XIX wieku. Szacunek zdobyła jednak raczej udziałem w powstaniu styczniowym i patriotycznym związkiem z powstańcem listopadowym. Mit Polki walczącej o przetrwanie narodu przesądzał o niestosowności każdej innej postawy życiowej. Jeśli niezależność - to tylko wykorzystana dla sprawy. Mirska uciekła od męża, ale z wybrankiem powstańcem pojechała na zsyłkę na Syberię. Romantyzm i emocjonalne uniesienie polskie kobiety realizowały w zrywie dla rodaków, nie dla siebie. Albo przynajmniej dla siebie i dla rodaków. Jakież mogły je łączyć podobieństwa z Jacobi i Krull?

Z tej samej generacji i środowiska niemieckich Żydów, zasymilowanych w społeczeństwie zaborcy (zaborcy dla Polaków, nie dla nich), miały zupełnie inne potrzeby i aspiracje. Obie, kochane córeczki swoich ojców, mogły liczyć na ich wsparcie na drodze do osobistego szczęścia, rozumianego także jako kariera zawodowa i niezależność intelektualna. Nie musiały też martwić się o to, czy stać je na naukę, co było zasadniczym pytaniem większości Polaków. Należały do inteligencji żydowskiej, która wydała na świat wybitnych ludzi w całych Niemczech. Świat ich nie usidlał, on je wołał! Wzorce znajdowały się w Berlinie, a nie małym Poznaniu.

Niezależność

Narodzony w 2 poł. XIX wieku modernizm odmienił na Zachodzie nie tylko sztukę, lecz i społeczeństwo. "Kobiecie jej pracę!" - pod takim hasłem i pod patronatem arcyksiężnej Wiktorii Pruskiej działało w Berlinie od 1866 roku stowarzyszenie wspierające "zarobkowanie płci żeńskiej". Tu nie szło o pracę dla kobiet zastępujących mężczyzn, bo ich zabrała walka. Tu chodziło o wprowadzenie kobiet na rynek pracy dla poprawy ich własnej sytuacji. Założycielem był prawnik, polityk i społecznik Wilhelm Adolf Lette, który notabene w początkach kariery pracował w Poznaniu jako radca wyższego sądu landowego (1835-1839). Stowarzyszenie, dziś znane jako Lette-Verein, wkrótce otworzyło szkoły dla dziewcząt i kształciło w zdecydowanie nowoczesnych profesjach - od telefonistek po projektantki mody, a od 1890 roku zaznajamiało z techniką fotograficzną w Photographische Lehranstalt Letthaus. Do Letthaus zapisała się starsza siostra Jacobi, Lotte zaś, choć wyfrunęła z Poznania do Berlina jako pierwsza, zanurzyła się tam w życiu bohemy, bo atmosfera intelektualna była jej ogromnie bliska. Reszta Jacobich podążyła za nią, Sigismund otworzył w Berlinie wzięte atelier. Teraz robił już nie tylko portrety, ale i fotografię mody i prasową. Lotte rozwiodła się, w wieku 29 lat ruszyła do Monachium do zdecydowanie artystycznej szkoły fotografii i w latach 1925-1927 faktycznie tam studiowała. Prawdopodobnie nie wiedziała, że depcze po śladach Krull. Ta, młodsza o rok, już w latach 1915-1917 znalazła się w monachijskim Lehr und Versuchsanstalt für Photographie. Uczył ją Hugo Erfurth, ten sam, u którego kształcił się wcześniej Jan Bułhak. Lecz jakże inne były ich artystyczne wybory! To też podpowiada, czemu Krull i Jacobi raczej nie kojarzymy.

Monika Piotrowska