Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Prońko i Wierzcholski na kolacji

Na rynku ukazała się niedawno, ku zaskoczeniu wielu słuchaczy, wspólna płyta Krystyny Prońko i Sławomira Wierzcholskiego pt. "Samotna kolacja". We wtorkowy wieczór artyści będą ją promowali koncertem w klubie Blue Note.

. - grafika artykułu
.

Na polskiej scenie muzycznej mają jeszcze czasami miejsce wydarzenia wykraczające dość daleko poza tradycyjne przyzwyczajenia słuchaczy. Takie, które są szansą na powstanie nowych, frapujących artystycznie zjawisk. Spotkania, które już samym swoim zaistnieniem budzą żywe zainteresowanie szerszego kręgu słuchaczy. Tak jest właśnie w tym przypadku, gdy wspólne twórcze przedsięwzięcie podjęli Krystyna Prońko i Sławomir Wierzcholski. Kolejnym krokiem w to, co niespodziewane, jest repertuar i gatunek, wokół którego wspólnie krążą, który wolno chyba nazwać okolicami muzyki pop. Takie spotkanie na płycie budzi zainteresowanie wielu, ale dopiero pojawienie się tych dwojga artystów na wspólnym koncercie ma szansę być zdarzeniem szczególnym.

Ona

Krystyna Prońko to wszak wielka dama polskiej piosenki. Zaczynała śpiewać, gdy scenę muzyki popularnej kształtowali jeszcze wykonawcy z charakterem (i głosem!), śpiewający piosenki z wartościowym tekstem i niebanalną muzyką, w jej przypadku zahaczającą a to o jazz, a to o soul, a to o funky.

Debiutowała w repertuarze big beatowym, później śpiewała chórki w nagraniach Czesława Niemena, Skaldów, Czerwonych Gitar. W kolejnych latach, już solo, z sukcesami występowała zarówno na festiwalach jazzowych, jak i piosenkowych, proponując zawsze nienaganne wykonawstwo i oryginalne, niebanalne utwory. Zapamiętana została przez szeroką publiczność przede wszystkim za sprawą wspaniałej piosenki "Jesteś lekiem na całe zło", ale było przecież tych wielkich songów więcej, choćby "Poranne łzy", "Małe tęsknoty", "Modlitwa o miłość prawdziwą", "Deszcz w Cisnej", "Psalm stojących w kolejce". A czy pamięta ktoś jeszcze jej "Trawiaste przywidzenia" skomponowane przez Wojciecha Waglewskiego? Albo hipnotyczną "Senną kołysankę" z muzyką Tadeusza Woźniaka?

Już jej pierwsze cztery płyty długogrające, wydawane między rokiem 1975 a 1983, przyniosły dość repertuaru, by zapewnić wokalistce stałe miejsce w kanonie najważniejszych twórców polskiej piosenki. Tak, to wspaniale, że Krystyna Prońko znów nagrywa.

On

Jej (zaskakującym?) partnerem w tej nowej muzycznej podróży został Sławomir Wierzcholski. Również postać emblematyczna, ale z zupełnie innych okolic. Jedna z najważniejszych postaci polskiej sceny bluesowej, wybitny harmonijkarz, charakterystyczny wokalista, lider słynnej Nocnej Zmiany Bluesa. Także dziennikarz i popularyzator bluesa, a wreszcie autor licznych solowych dokonań.

Z Nocną Zmianą zadebiutował w 1982 roku stając się niebawem jedną z największych atrakcji licznych wówczas krajowych festiwali tego gatunku. Proponując oryginalną autorską wizję bluesowej tradycji, opartą na akustycznym instrumentarium i charakterystycznym brzmieniu wokalisty, Nocna Zmiana zyskała sobie grono licznych wielbicieli. Już pierwsze dwie płyty, nagrane jeszcze w latach osiemdziesiątych, "Nocny koncert" i "The blues nightshift", pokazały grupę jako znakomitych interpretatorów bluesowej tradycji. W kolejnych latach zespół postawił głównie na autorski repertuar i zelektryfikował brzmienie.  

Wierzcholski nagrywał również solowe płyty, a także współpracował z innymi artystami - były m.in. albumy z Wojciechem Karolakiem czy członkami zespołu Dżem. Od lat zajmuje się on też popularyzowaniem ulubionego gatunku w muzycznych periodykach, a także na falach polskiego radia - niegdyś w programie trzecim, aktualnie w radiowej Dwójce.

Samotna kolacja

Płyta "Samotna kolacja" ukazała się kilka tygodni temu. Trudno słuchać muzyki z takiego albumu bez szczególnych oczekiwań. To bowiem duet dwojga znaczących, choć dotąd stylistycznie sobie odległych, artystów. Jednak nie usłyszymy tu ani stylowego bluesa, ani jazzujących wokaliz. Prońko i Wierzcholski spotkali się tutaj, by udowodnić, że możliwa jest dzisiaj ambitna muzyka pop - świetnie zaśpiewana i zagrana, chyba świadomie nieco naiwna, z subtelnym powiewem retro. Może to niemało. Zwłaszcza, że słuchanie śpiewania Krystyny Prońko to, jak dawniej, prawdziwa przyjemność, nawet jeśli momentami chciałoby się, żeby repertuar był nieco lepszy, ale też żeby było w nim trochę więcej spontaniczności czy chropowatości. Tak czy inaczej, śpiewanie Prońko jest wielką zaletą tego wydawnictwa. Zresztą, kiedy zaakceptujemy już tę popową formułę, przekonuje także Wierzcholski, nie tylko wtedy, gdy znakomicie gra na harmonijce. W tę nieoczywistą, ale ciekawą muzyczną podróż wybrali się wspólnie z dwojgiem wokalistów m.in. gitarzyści Jerzy Styczyński i Ryszard Sygitowicz oraz grający na organach Hammonda kompozytor całości Robert Obcowski.

Podczas koncertu w Blue Note, zgodnie z zapowiedzią organizatorów, usłyszymy nie tylko wspólne piosenki obojga artystów z nowej płyty, ale też ich osobne recitale. Dodatkowe zachęty chyba nie są potrzebne.

Tomasz Janas

  • Krystyna Prońko & Sławomir Wierzcholski
  • Blue Note
  • 28.03, g. 20
  • Bilety siedzące 70 zł, stojące 55 zł