Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Dopiero szukam swojej drogi

- Pierwsi czytelnicy to też pierwsze oczekiwania, których w wielu przypadkach nie spełnię. Nie dlatego, że zrobię coś słabego, ale coś zupełnie innego, niż się wszyscy spodziewają. Tak, to trudne, ale i na swój sposób fascynujące - mówi Bartłomiej Grubich*, autor powieści i opowiadań.

. - grafika artykułu
Bartlomiej Grubich, fot. Michał Gieniusz

Twoje pierwsze literackie zaistnienia datuje się na rok 2014 - nagrody w konkursach "Poznań Zły" i "Poznań Fantastyczny". Jak od tego czasu przebiegała autorska droga Bartłomieja Grubicha?

Wspomniane nagrody to była dla mnie ogromna radość, ale przede wszystkim motywacja i jasny sygnał, że może warto spróbować literacko pójść krok dalej. Tym krokiem była oczywiście książka, chociaż poprzedzona kolejnymi wyróżnionymi opowiadaniami, ale też choćby warsztatami pisarskimi w ramach Międzynarodowego Festiwalu Kryminału.

Książka Biegacz ukazała się w 2019 roku nakładem podpoznańskiego wydawnictwa Vesper. To trochę kryminał i thriller, trochę obyczajowa powieść psychologiczna. Nie znalazła się na szczytach list bestsellerów, ale i tak pozwoliła mi zaistnieć wśród wielu czytelników. Ci, do których dotarła, zachwalali i wyrażali chęć na jeszcze coś od Grubicha. To czemu by nie? Szczególnie że, jak to po debiucie, byłem bogatszy o doświadczenie wydawnicze.

Najnowsza powieść Koniec ma podtytuł Baśń o mieście, w którym zawsze pada deszcz i skończył się świat. Tym miastem jest Bydgoszcz i od razu pojawia się pytanie, dlaczego właśnie tam umieściłeś akcję powieści.

Odpowiedź jest prosta - spędziłem w Bydgoszczy ponad połowę dotychczasowego życia. Tam się urodziłem i stamtąd wyjechałem, mając dwadzieścia kilka lat, a najłatwiej się pisze o tym, co się zna. Z polskich miast całkiem dobrze znam Poznań, w którym mieszkam już dłuższy czas i w którym osadziłem akcję Biegacza, jak i właśnie rodzinną Bydgoszcz, będącą tłem Końca.

Koniec jest baśnią mroczną o wysokim poziomie abstrakcji, w niektórych recenzjach określaną jako surrealistyczna. Taka forma literackiej narracji stała się już Twoją wizytówką, można powiedzieć specjalnością.

Odżegnywałbym się od pojęcia "specjalności" w moim przypadku. To może rzeczywiście pojęcie adekwatne w przypadku pisarza lub pisarki mających na koncie już kilka książek. Ja dopiero jestem na początku, dopiero szukam swojej drogi. I możliwe, że jej nie znajdę, co będzie bardziej moim sukcesem niż porażką. Sam czytam różnorodną prozę, podobnie jak słucham różnej muzyki i oglądam różne filmy. Na listach moich "naj" znajdą się i wybrane rzeczy gatunkowo "czyste", jak i wykraczające poza każdy możliwy gatunek, rzeczy wyszukane i trudne, jak i te banalnie przystępne. Dlatego ten surrealizm dzisiaj w mojej twórczości jest, ale czy będzie jutro?

To trudne dla mnie, bo pierwsi czytelnicy to też pierwsze oczekiwania, których w wielu przypadkach nie spełnię. Nie dlatego, że zrobię coś słabego, ale coś zupełnie innego, niż się wszyscy spodziewają. Tak, to trudne, ale i na swój sposób fascynujące.

Czytając Koniec, zastanawiałem się, gdzie spotkałem już podobne klimaty. Na myśl nasuwa się od razu Miasteczko Twin Peaks, dalej Sin City: Miasto Grzechu, a nawet Niebo nad Berlinem. Koniec aż prosi się o adaptację filmową lub komiksową.

Rzeczywiście, Koniec pisałem obrazami, scenami. Niektórzy, pisząc książkę, opierają ją na jakimś fascynującym bohaterze i do niego dokładają fabułę. Bywa też odwrotnie, ktoś ma jakiś zamysł fabularny do którego wtłacza postacie. U mnie na początku były konkretne sceny i bardzo mglisty zarys historii. I nie mam z tym problemu, że właśnie w taki sposób niektórzy widzą później moją książkę. Sam tak zapamiętałem choćby wspomniane Miasteczko Twin Peaks - słabo pamiętam całą fabułę, ale w głowie mam dziesiątki obrazów z tego filmu. Priorytetowo chciałem, aby moja książka była możliwie "plastyczna".

W naszych realiach adaptacja filmowa to oczywiście rzecz równie pożądana, co trudna do spełnienia, zarezerwowana przede wszystkim dla samej czołówki pisarskiej. Niemniej adaptacja komiksowa jest już chyba bardziej realna i chętnie bym w tym kierunku coś zrobił, a przynajmniej podjął taką próbę.

Koniec to oczywiście nie koniec Twojej twórczości.

Zgadza się, ukończyłem trzecią już książkę, chociaż póki co istnieje ona w wersji, że tak się wyrażę, surowej. I oczywiście w myśl mojego podejścia do pisania jest ona dość odległa gatunkowo od moich poprzednich powieści. To fabularyzowana, fikcyjna biografia, lecz oparta na realnym życiorysie pewnego pisarza fantastyki... I tu postawię kropkę, wszak wydawniczych szczegółów jeszcze nie posiadam, a fabularnych nie śmiałbym zdradzać!

Rozmawiał Mateusz Malinowski

*Bartłomiej Grubich - autor opowiadań i powieści z gatunku fantastyki, horroru, kryminału, a także artykułów w czasopismach "Nowy Obywatel" oraz "Take Me". Wielokrotnie wyróżniany za swoje opowiadania, trzykrotnie w ramach Międzynarodowego Festiwalu Kryminału (2015, 2016, 2018), jak i w ramach konkursów "Poznań Zły" (I miejsce - 2014), "Poznań Fantastyczny" (III miejsce - 2014) oraz Literacki Konkurs Tematyczny (2016, 2018). Z wykształcenia filozof i socjolog.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022