Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Historyczna Apteka

Dumni jesteśmy z naszej apteki Pod Złotym Lwem, która - to ewenement! - szczyci się trzema wiekami działalności w tym samym miejscu! - mówi Jan Majewski*, współzałożyciel Muzeum Farmacji w Poznaniu, jeden z autorów książki Apteka "Pod Złotym Lwem" na tle krótkiej historii aptekarstwa poznańskiego.

. - grafika artykułu
Rodzina Majewskich, fot. archiwum prywatne

Chyba każdy poznaniak słyszał o aptece Pod Złotym Lwem: że ma długą historię, że mieszkał tam Karol Marcinkowski, że mieści się na Starym Rynku. Teraz, dzięki książce wydanej przez Wielkopolską Izbę Aptekarską, z niezwykle rzetelną stroną fotograficzną autorstwa Krzysztofa Styszyńskiego, wiemy o niej znacznie więcej i co bardzo istotne, nie tylko o niej, ale i o aptekarstwie  w Poznaniu. Doktor Jan Majewski, znany z wielu kulturalnych inicjatyw i publikacji poświęconych farmaceutom, do współpracy nad książką zaprosił swoją żonę Konstancję i córkę Annę Marię Kielak - też, jak on, farmaceutki i też zafascynowane historią swojego zawodu.

Podjęli się Państwo ogromnej pracy. Dotarcie do archiwaliów, wspomnień, przejrzenie setek publikacji zajęło zapewne wiele lat systematycznej pracy...

Owszem, ale stwierdziliśmy, że trzeba to zrobić, pokazać, jak ciekawy i ważny jest nasz zawód, jaką bogatą ma historię i wspaniałych przedstawicieli na przestrzeni wielu wieków, od średniowiecza począwszy. Dumni jesteśmy z naszej apteki Pod Złotym Lwem, która - to ewenement! - szczyci się trzema wiekami działalności w tym samym miejscu! Miała też szczęście do właścicieli - np. Kolskich, zaprzyjaźnionych z uwielbianym w Poznaniu doktorem Marcinem, potem był m.in. Józef Jasiński, inicjator powołania studiów farmaceutycznych w Poznaniu. Nawiasem mówiąc, przy biurku, które otrzymałem od jego córki, powstało wiele moich publikacji.

To ogromny mebel, można powiedzieć, że zobowiązujący do wielkiej pracy. Swobodnie mieści się na nim komputer, drukarka, jest też miejsce na  potrzebne książki...

A przy tym czuje się ducha przeszłości, co bardzo lubię i co mobilizuje mnie do działania. Historią swojego zawodu zajmuję się od dziesięcioleci. M.in. pracę doktorską poświęciłem aptekarzom związanym z powstaniem wielkopolskim. Udało mi się sporządzić - myślę, że kompletną - listę farmaceutów, którzy brali udział w walkach i nie tylko swą fachową wiedzą służyli walczącym, ale też organizowali kuchnie polowe, zajmowali się aprowizacją etc. I tak np. na dworcu głównym, kierując sekcją sanitarną, działał z powodzeniem Antoni Wichrowski, a Kazimierz Chmielewski własnym sumptem utrzymywał kuchnię żołnierską w Bazarze.

Świetnym pomysłem jest tablica pamiątkowa umieszczona w 2008 roku na frontonie kamieniczki, pod aptecznym godłem.

Dumne jest z niej całe nasze środowisko, które dążyło do upamiętnienia mało znanego, a niezwykle spektakularnego aktu: "28 grudnia 1918 roku, po 125 latach niewoli, powstaniec wielkopolski por. Jan Leszczyński  na Ratuszu Poznańskim zawiesił polski sztandar przekazany mu przez Klarę i Mariana Dalskich, właścicieli Apteki »Pod Złotym Lwem«". Nasi farmaceuci nie poprzestali oczywiście na walkach w Poznaniu i Wielkopolsce. Byli z naszym wojskiem podczas wojny z bolszewikami, m.in. pełnili służbę w ufundowanym przez młody Uniwersytet  Poznański pociągu szpitalnym. Warto cofnąć się w tym momencie w przeszłość, zwrócić uwagę na przygotowywanie kadr w epoce zaborów. Otóż dzięki założonemu przez Karola Marcinkowskiego i grono światłych społeczników Towarzystwu Naukowej Pomocy w latach 1841-1919 wykształciło się na poziomie uniwersyteckim 145 aptekarzy. Umieliśmy myśleć perspektywicznie!

Po krótkim okresie niepodległości czekała farmaceutów kolejna trudna próba: okupacja, wysiedlenia, obozy koncentracyjne...

W naszym Muzeum Farmacji jest tablica z nazwiskami tych, którzy zginęli w walkach, w obozach, w Katyniu. Lista jest długa... W każdych okolicznościach starali się służyć innym. I tak np. dr Franciszek Adamanis w obozie koncentracyjnym dla współwięźniów wytwarzał leki. W Poznaniu, w skrajnie niebezpiecznych warunkach, działali witaszkowcy i zapłacili za to życiem... I po 1945 roku dochodziło do dramatycznych wydarzeń. W czerwcu 1956 apteka na narożniku Mickiewicza i Dąbrowskiego znalazła się dosłownie w ogniu walk i znakomicie spełniła swoje zadanie. Kierował nią ofiarnie Benon Kantrzonki...

W samym centrum Poznania, nieco co prawda ukryte przed przechodniami na Alejach Marcinkowskiego, bo w oficynie, tuż przy Bazarze, mieści się Muzeum Farmacji z moimi ulubionymi meblami, które przed laty podziwiałam w Miłosławiu.

Jego historia jest bardzo ciekawa: najpierw  - w 1989 roku - muzeum mieściło się na Starym Rynku, naprzeciw ratusza, w aptece Pod Białym Orłem, ale  sama idea narodziła się już dawno, zaraz po odzyskaniu niepodległości. Prof. Konstanty Hrynakowski zaczął wówczas gromadzić eksponaty w piwnicach zamku cesarskiego, a w 1931 roku w Collegium Chemicum urządził pierwsze w Polsce Muzeum Przemysłu Farmaceutycznego. Posiadało komplet gotowych leków produkowanych przez przemysł - około 2 tys. eksponatów, ale zostało spalone już we wrześniu 1939 roku. A wracając do współczesności: gdyby nie pamiątki i eksponaty przechowywane w rodzinnych aptekach i domach farmaceutów, a potem z serca przekazane, nie byłoby tej placówki. Zapraszam wszystkich do odwiedzenia naszego muzeum. Poczujecie zapach  starej apteki, zobaczycie eksponaty, które mogłyby być ozdobą niejednego zabytkowego wnętrza, zupełnie niezwiązanego z farmacją! W książce piszemy też o odległej historii naszego fachu. Chociaż Poznań, podobnie jak inne stare miasta, miał apteki już w średniowieczu, na ogół zakonne, nie ma po nich właściwie materialnego śladu. Na szczęście po późniejszej słynnej aptece jezuickiej zachowały się wspaniałe malowidła we wschodniej emporze fary: jest chory złożony niemocą, wspomagająca go Matka Boska i aniołowie oraz regał apteczny z buteleczkami i puszkami.  A moździerz z tej właśnie apteki jest w naszym muzeum! Przekazała go rodzina prof. Witolda Głowackiego, patrona naszej placówki.

Przechodząc przez plac Bernardyński, zatrzymuję się zawsze przy i dziś czynnej przyszpitalnej aptece sióstr szarytek. Prowadziły ją od 1825 roku pierwsze absolwentki studiów farmaceutycznych na Akademii Krakowskiej - siostry Filipina i Konstancja Studzińskie...

A teraz nasz zawód jest dosłownie opanowany  przez panie! Dzielnie sobie radzą, również w samorządzie aptekarskim. Podobnie jest w naszej rodzinie. Żona Konstancja w znacznej mierze kieruje naszą apteką, bo ja bardziej skoncentrowany jestem na różnych sprawach społecznych, m.in. związanych z kulturą, co uwidacznia się choćby na zapleczu apteki, gdzie jest wiele obrazów, fotografii, rzeźb, pamiątek podarowanych przez naszych przyjaciół i książek wydanych dzięki naszemu wsparciu.

A córkę Państwa, która dziś prowadzi własną aptekę, poznałam jako autorkę Zielnika Elizy Orzeszkowej. Aż trudno uwierzyć, ale w zbiorach Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk zachował się oryginalny zielnik pisarki. Nadniemeński... I właśnie pani Anna Maria Kielak, absolwentka biologii na UAM i Farmacji, przybliżyła nam ten niezwykły zabytek. Lech Konopiński  - na razie - nie poświęcił jej fraszki. Możemy za to się uśmiechnąć, czytając to, co W gorzkich pigułkach napisał o jej rodzicach:

"Znakiem Konstancji jest Wodnik; / poznajcie Panią Majewską / jak wszyscy ludzie łagodni / idzie przez życie zwycięsko!" / I druga żartobliwa charakterystyka: / "Pod Złotym Lwem" Go spotkacie: / Pan Doktor Janek Majewski / zna wielkopolską farmację / jak mistrz - od deski do deski!".

Rozmawiała Grażyna Wrońska

*Jan Majewski - doktor nauk farmaceutycznych, absolwent Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Pasjonuje się historią farmacji. Współzałożyciel Muzeum Farmacji w Poznaniu i jego pierwszy kustosz.

  • Anna Maria Kielak, M. Konstancja Majewska, Jan Majewski, Apteka "Pod Złotym Lwem" na tle krótkiej historii aptekarstwa poznańskiego
  • wyd. Wielkopolska Okręgowa Izba Aptekarska

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021