Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Otwieramy szuflady

- Pierwszym naszym prezesem był Władysław Reymont, który - jak wiadomo - mieszkał wtedy w Kołaczkowie niedaleko Wrześni. Warto w tym momencie przypomnieć inne jeszcze głośne nazwiska twórców z międzywojnia należących do ZLP: Emil Zegadłowicz, Zenon Kosidowski, Aleksander Janta-Połczyński, Jan Sztaudynger czy Artur Maria Swinarski - mówi Zbigniew Gordziej*, poeta i publicysta, prezes Zarządu Związku Literatów Polskich Oddział w Poznaniu, organziator 44. Międzynarodowego Listopada Poetyckiego.

. - grafika artykułu
Zbigniew Gordziej, fot. archiwum prywatne

Czy wszystko już gotowe, zapięte na ostatni guzik? Jakie nastroje wśród organizatorów przed kolejnym Międzynarodowym Listopadem Poetyckim?

Z jednej strony nadzieja, że nie powtórzy się sytuacja z ubiegłego roku, kiedy musieliśmy odwołać nasze doroczne spotkanie, a z drugiej niepokój, bo pandemia wciąż jest groźna. Cieszymy się na przyjazd gości z zagranicy, to przecież nasza długoletnia tradycja, no i staraliśmy się, aby w roku jubileuszowym - sto lat od powstania naszego ZLP - program był jak najbardziej atrakcyjny. To przecież najważniejsze dla nas i naszych czytelników święto, prawdziwe święto poezji! Organizujemy je już po raz 44. Zaczynamy od wręczenia nagrody za najlepszy książkowy debiut poetycki roku. Interesujący się poezją pamiętają zapewne Konkurs im. Kazimiery Iłłakowiczówny. Cieszył się dużym powodzeniem w całym kraju, a jego pomysłodawcą był nieodżałowany Włodek Braniecki z "Głosu Wielkopolskiego". I my ten konkurs kontynuujemy, licząc na odkrywanie literackich indywidualności.

Uroczystość odbywała się w zamienionym na muzeum mieszkaniu Pani Iłły przy ul. Gajowej, co było - pamiętam - niezwykłym przeżyciem dla młodych poetów. Wielu z nich rozpoczynało od tego wyróżnienia dalszą poetycką drogę. Jury trafnie rozpoznawało talenty.

A wracając do Listopada: najważniejszym punktem programu będzie uhonorowanie autora najlepszej książki poetyckiej roku 2020. Emocji jest sporo, co oczywiście nie dziwi, tak jest każdego roku. I bardzo ważny moment: Helenę Gordziej nagrodzimy za to wszystko, co napisała w swoim długim życiu. Poprzednio nagrodę za całokształt twórczości otrzymała Wanda Wasik.

Miałam niedawno w ręce jej wspomnienia z dzieciństwa, interesujące i wzruszające tym bardziej, że dotyczą bliskich nam okolic.

Przewidujemy też Maraton Poetycki, który poprowadzi Ryszard Biberstejn, poeta z Leszna. Nie poprzestajemy jednak na nagrodach dla poetów. Wzorem poprzednich lat wyróżniamy też naszych mecenasów. Poprzednio statuetkę Primatus otrzymał Śrem - miasto i gmina. Ze Śremem od lat mamy bardzo dobrą współpracę. Tegorocznego laureata Primatusa z oczywistych względów nie mogę zdradzić, ale zapewniam, że podobnie jak poprzedni ma zrozumienie i serce dla poetów.

Statuetki - bardzo ładne - są dziełem Kazimierza Rafalika.

Naszego przyjaciela od wielu lat. Uroczystości w pałacu Działyńskich mają ciąg dalszy. 5 listopada serdecznie zapraszam do Sceny na Piętrze na spektakl Krata wg Tadeusza Siejaka, wyreżyserowany przez członkinię naszego oddziału ZLP - Hannę Szeląg. Przyjedzie wtedy do nas żona pisarza. A jeszcze wcześniej, bo 3 listopada, w tym samym miejscu, z inicjatywy szefa Sceny na Piętrze, Romualda Grząślewicza, w ramach Jesiennego Salonu Poetyckiego wiersze naszych poetów zaprezentują poznańscy aktorzy. Będą to utwory Marii Magdaleny Pocgaj, Anny Andrych, Jerzego Beniamina Zimnego, Dominika Górnego i moje. A przedtem - by stało się zadość corocznej tradycji - spotkamy się przy pomniku Romana Wilhelmiego, na skwerze jego imienia.

Potem już poeci wyruszą w Wielkopolskę.

Do bardzo wielu wielkopolskich miast, m.in. do Śremu, Wągrowca,  Leszna, Kościana, Chodzieży, Pobiedzisk itd. To bardzo dobra, sprawdzona, owocna inicjatywa. Ludzie chcą się spotykać z poetami, takie okazje nieczęsto się przecież zdarzają, rozmawiać, słuchać, jak czytają swoje wiersze, a lekcje w szkołach stanowią wielką atrakcją dla uczniów. Są bardzo aktywni, zadają mnóstwo pytań, no i - zdarza się - podejmują potem próby literackie. Zależy nam bardzo na nowych talentach, reaktywowaliśmy Koło Młodych, opiekuje się nim Jerzy Beniamin Zimny i mamy już pierwszy sukces na tym polu. Proszę spojrzeć na najnowszy, ciepły jeszcze tomik Patryka Nadolnego, Księgę paradoksów. On właśnie reprezentuje nasze Koło Młodych.

Tomik ukazał się jako kolejny w serii Wydawnictwa Miejskiego Posnania w oryginalnej, wyrazistej szacie graficznej, nie do pomylenia...

Cieszy nas bardzo ta współpraca, i nobilituje. Dotychczas w tej serii ukazało się już dwanaście tomików naszych poetów!

Ten rok jest szczególny dla poznańskiego środowiska literackiego. Mija właśnie 100 lat od założenia Poznańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich.

Byliśmy trzecim środowiskiem, które w ten sposób się zorganizowało. Przed nami były Warszawa i Lwów. Pełna ówczesna nazwa to Związek Zawodowy Literatów Polskich. Pierwszym naszym prezesem był Władysław Reymont, który - jak wiadomo - mieszkał wtedy w Kołaczkowie niedaleko Wrześni. Warto w tym momencie przypomnieć inne jeszcze głośne nazwiska twórców z międzywojnia należących do ZLP: Emil Zegadłowicz, Zenon Kosidowski, Aleksander Janta-Połczyński, Jan Sztaudynger czy Artur Maria Swinarski. W 1934 zainicjowane zostały przez ZLP Czwartki Literackie w pałacu Działyńskich. Cieszyły się wielkim powodzeniem, dochodziło do burzliwych dyskusji i ważnych sporów, którymi żył Poznań. Wśród członków i sympatyków Związku było w tym czasie wielu profesorów uniwersyteckich. Po okupacji w poznańskim oddziale błyszczały takie postacie, jak Jarosław Iwaszkiewicz - na krótko - czy Wojciech Bąk. Tadeusz Kraszewski przewodniczył pierwszemu po wojnie zebraniu ZLP.

Poznaniacy dobrze wspominają rolę, jaką odegrał w 1956 roku, po Czerwcu, "Tygodnik Zachodni". Przynosił nadzieję na oddech wolności.

Tu trzeba przypomnieć Włodzimierza Odojewskiego, Przemysława Bystrzyckiego, Ryszarda Daneckiego i słynną grupę "Wierzbak" z Józefem Ratajczakiem czy Marianem Grześczakiem. I wtedy właśnie rozpoczęła się era naszych Listopadów Poetyckich. Ten ma być już 44.! Staramy się przypominać naszą tradycję tak, jak przystało na poetów. Właśnie ukazał się tomik Życioryty. Nasi koledzy swoimi wierszami przywołują pamięć zmarłych przyjaciół - poetów, np. Wincentego Różańskiego, Łucji Danielewskiej, Romana Brandstaettera, Marka Obarskiego i innych. Dedykują im swoje wiersze.

Widzę jeszcze jedną nowość - kwartalnik "ReWiry".

To już siódmy numer kwartalnika, który rozpoczął swój żywot w jubileuszowym roku 2020. Znajdują się w nim bardzo zróżnicowane materiały - wiersze, wspomnienia, recenzje, felietony, a nawet mała galeria sztuki. Zyskał dobre opinie czytelników.

Na mnie wielkie wrażenie zrobiły wołające o przyjaźń listy tragicznego poety Andrzeja Babińskiego.

Przeszukujemy archiwa, otwieramy szuflady i mamy nadzieję, że jeszcze sporo nieznanych dotąd faktów, wspomnień, niepublikowanych utworów wydobędziemy na światło dzienne. Ale "ReWiry" żyją przede wszystkim dzięki nowym wierszom, recenzjom, felietonom etc. Ponadto wydaliśmy teraz antologię prozy Ziemia nieobiecana i staramy się wzmocnić ten rodzaj twórczości, bo w porównaniu z poezją jest mało widoczny, znacznie wyprzedzają go tomiki poetyckie.

Rozmawiała Grażyna Wrońska

  • 44. Międzynarodowy Listopad Poetycki
  • 4-6.11
  • więcej: www.zlp.poznan.pl

*Zbigniew Gordziej - absolwent Wydziału Prawa i Administracji UAM, poeta, prozaik, krytyk literacki, publicysta, prezes Zarządu Związku Literatów Polskich Oddział w Poznaniu, wiceprezes Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego 44. Międzynarodowego Listopada Poetyckiego.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021