Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Seryjni poeci i pasjonaci

W ramach rocznicowego, bo 70. spotkania z cyklu Seryjni Poeci, skonfrontujemy się we wtorek z trzema nowymi tomikami poetyckimi Wydawnictwa WBPiCAK i ich autorami - Do stu Marcina Sendeckiego, O, tu jestem Tomasza Bąka i gorączką Anny Fiałkowskiej.

. - grafika artykułu
Od prawej: Piotr Śliwinski, Anna Fiałkowska oraz Tomasz Bąk, fot. Wojciech Biedak

Tomasz Bąk: Skracanie formy

W swojej notce biograficzne Tomasz Bąk przedstawia się jako "kolektyw schizofreniczny". - Dla czytelników książek stan mojego zdrowia nie jest tajemnicą. Od 2012 roku leczę się na schizofrenię i jest to rzecz, z którą muszę się mierzyć. Przyjąłem strategię, że będę próbować - również i na kartach książek - oswajać tę chorobę i próbować wpłynąć na jej widoczność w przestrzeni publicznej. Jakkolwiek dyskurs na temat zdrowia psychicznego zmienia się na korzyść, tak mam wrażenie, że schizofrenia ze względu na mnogość objawów, odmian, bardzo różne stany pacjentów cierpiących na tę chorobę, pozostaje nadal tematem tabu. Jako społeczeństwo dużo łatwiej radzimy już sobie z depresją, a schizofrenia jest wciąż "ziemią niczyją" - zauważa poeta. W wydanym w tym roku zbiorze O, tu jestem temat choroby jest obecny w niektórych wierszach, wyrażony mniej lub bardziej wprost. Tomasz Bąk schizofrenię postrzega jako nieodłączną część siebie od dziewięciu lat i uważa, że nie może to nie znaleźć odzwierciedlenia w jego utworach.

Do tomiku O, tu jestem trafiły utwory pisane od września 2019 do listopada 2020 roku. Impulsem do powstania książki były warsztaty translatorskie w Rydze. - Spotkałem się z ośmiorgiem poetów i poetek. Pracowaliśmy nawzajem nad swoimi tekstami, traktując jako pomost język angielski. Zauważyłem, że teksty pochodzące z moich trzech pierwszych książek dość kiepsko się przekłada - ze względu na sporo zabaw językowych, neologizmy... Gdy siadałem więc do O, tu jestem, to uznałem, że postaram się skrócić formę, sprawić, że będzie nieco bardziej precyzyjna i łatwiej "przekładalna". Wplotłem w nią trochę elementów amerykańskiej poezji XX wieku. Założyłem, że każdy tekst będzie powstawał za jednym posiedzeniem. Nie wstawałem od komputera do momentu, w którym utwór nie przybierze pewnej formy. W zasadzie udało mi się to zrealizować, bo już na etapie redakcji ingerencji w same teksty nie było, pomijając interpunkcję czy selekcję materiału poetyckiego - opowiada Bąk.

Poeta mieszka obecnie w swoim rodzinnych mieście, Tomaszowie Mazowieckim. Wyjechał z niego w 2010 roku na studia, a do roku 2018 przebywał we Wrocławiu i Łodzi. - Ze względu na stan mojego zdrowia nie służy mi mieszkanie w dużym mieście. Gdy pojawiła się możliwość powrotu do Tomaszowa Mazowieckiego, to postanowiłem z niej skorzystać. Mieszkam razem z narzeczoną i buldożkiem francuskim w lokalu odziedziczonym po mojej babci - mówi artysta.

Na parzystych stronach tomiku O, tu jestem znajduje się, strukturalnie rozbity na całą książkę, poemat M. - Był on rodzajem nieregularnika. M pisałem w bardzo rozwleczony sposób od czerwca 2018 do kwietnia 2019 roku, co widać po samej konstrukcji zdań. Składa się on z 49 wypowiedzeń. Pierwsze części są dosyć długie. Oddaje to mój tryb pisania i myślenia wierszem w miesiącach letnich. Natomiast im dalej zagłębimy się w poemat, tym bardziej zdania bądź równoważniki stają się krótsze i bardziej wyraziste. Znajdziemy w M również kilka "ready-made'ów", wziętych z wypowiedzi polityków, artykułów prasowych, wypowiedzi zasłyszanych w mieście czy rozmów telefonicznych. Początkowo poemat projektowałem jako osobną całość, ale w czasie pracy redakcyjnej nad książką z Agnieszką Waligórą okazało się, że wierszy, które wejdą do O, tu jestem, będzie również 49. Wydaje mi się, że zaprezentowanie M na stronach parzystych sprawia, że jest trochę więcej sposobów na bawienie się tym tomikiem. Czytelnik, czytelniczka wybiorą różne tryby lektury - mogą czytać oddzielnie poemat, po kolei cały zbiór wierszy, czy przeplatać te podejścia do tekstu ze sobą. Kolejność jest w zasadzie dowolna. Fragmenty poematu M wchodzą również w bardzo ciekawe interakcje z tekstami wierszy znajdujących się na stronach nieparzystych. Można więc uznać, że w przypadku O, tu jestem nie ma tak naprawdę jednej, optymalnej strategii lekturowej. To do czytelnika należy decyzja, co zechce z tym zrobić - tłumaczy Bąk.

W tomiku znajdziemy utwór Żywoty świętych, którego antybohaterami są herosi Marvela: Tony Stark, Bruce Banner, Peter Parker i Steve Rogers. Tomasz Bąk poddaje analizie ich toksyczne relacje z kobietami. - To brzmi może jak zabawa, ale chodzi o coś groźniejszego. Czuję się chrześcijaninem, lecz jestem dość podejrzliwy wobec zorganizowanych, zinstytucjonalizowanych w jakikolwiek sposób form duchowości. Jeśli mogę obgryzać hegemona kulturowego w Polsce - czyli kościół katolicki - to jak najbardziej uważam, że powinienem to robić. Jestem też zdecydowanym zwolennikiem rozdziału kościoła od państwa. To, w jaki sposób te relacje przejawiają się w tej chwili, budzi moją głęboką niechęć - przyznaje poeta.

Anna Fiałkowska: "Zostało dziesięć lat"

- Bardzo lubię poezję, literatura jest moją pasją. Od zawsze chciałam brać aktywny udział w jej tworzeniu. Nie jestem osobą pokroju Miłosza, nie siedzę osiem godzin, aby wymyślić jeden utwór. Moja praca nad poezją nie ma normowanego czasu. Zapisuję frazy, które do mnie przychodzą, czasem od razu większe części utworów. To w sumie ta krótsza część pracy - bo potem pracuje się nad wierszem dalej. Sprawdza się brzmienie, dodaje i usuwa słowa... - wyjaśnia Anna Fiałkowska.

Osiem lat temu przeprowadziła się z rodzinnego Torunia do Poznania, aby studiować japonistykę. - Te studia okazały się jednak nie dla mnie. W rezultacie dwa lata temu ukończyłam filologię polską. Lubię mieszkać w Poznaniu, ale powoli rozważam przeprowadzkę do Warszawy albo innego miasta, które oferuje więcej możliwości osobie zajmującej się poezją i literaturą - przyznaje.

W 2018 roku nakładem wydawnictwa WBPiCAK ukazała się jej pierwsza książka poetycka o tytule lalka bellmera. - Debiut to zawsze ważna sprawa i przełom. Mój był pożegnaniem się z wcześniejszą częścią mojego życia. Dlatego pojawia się w nim tak wiele wierszy intymnych, skupiających się na ciele i postrzeganiu siebie - mówi Fiałkowska.

W tym roku ukazała się jej druga książka z wierszami o tytule gorączka. Nawiązuje zarówno okładką, wnętrzem, jak i samym tytułem do filmu Michaela Manna z 1995 roku. Jest to opowieść o konfrontacji złodzieja i policjanta, których - chociaż znajdują się po przeciwnych stronach barykady - wiele łączy. Fiałkowska wykorzystała ten przewrotny  dualizm w nowym tomie, rozdzielając utwory na dwie części - "podobne, ale różne". W pierwszej połowie książki pojawiają się wiersze o tematyce ekologicznej, dotyczą sytuacji ignorowanej przez ludzi, nieuchronnie zbliżającej się katastrofy klimatycznej. W utworze przewrót czytamy:

"mogło być inaczej ale / przyroda zginęła wraz z pierwszym / wybitym przez człowieka gatunkiem / - mówię głosem brytyjskiego przewodnika / nie ma natury do której mogłabym wrócić / jest dyszący z gorąca wieżowiec"

Z kolei w zostało dziesięć lat podmiot liryczny stwierdza:

"zostało dziesięć lat aby / zmienić wystrój mieszkania (...) / dokupić ozdoby których nie potrzebujemy / zdecydować się na wyrazisty motyw / - do płytek imitujących sandałowiec / zamówić pasujące krzesła (...) / dziesięć lat oszukiwania się / powrotem przed samych siebie"

 - Chciałam ironicznie pokazać, że nasze codzienne problemy - wystrój mieszkania czy plany zakupowe - są nieważne w kontekście nadchodzącej katastrofy ekologicznej. W tym tomie więcej pracy włożyłam w opowiedzenie o innych sprawach, niż tylko "ja" - wyjaśnia.

Co ciekawe, niemal  każdy wiersz w książce jest opatrzony dokładną datą dzienną. - Zobaczyłam to kiedyś w tomie poezji Mariny Cwietajewy i bardzo mi się to spodobało. Zrobiło na mnie spore wrażenie, że ktoś pod danym utworem zapisuje konkretną datę. U mnie wynikło to po części z przypadku. Zamieszczałam daty wierszy w nazwach plików na komputerze, aby nie zgubić się w kolejności pisania utworów. Kiedy składałam książkę stwierdziłam, że je pozostawię. Może dla kogoś będzie to ciekawe? A ja będę pamiętać, kiedy te wiersze pisałam - opowiada poetka.

Choć poezja to dla niej ważna sprawa i uwielbia ją tworzyć, to w pewien sposób bardziej ceni  prozę. To zresztą właśnie od niej wszystko się u niej zaczęło. Obecnie Fiałkowska pracuje nad swoim debiutem prozatorskim, który przybierze formę piętnastu opowiadań. - Razem złożą się w jedną historię, ale im dłużej się będzie je czytało, tym coraz bardziej zauważalne stanie się to, jak wiele je dzieli. Opowiadania będzie można także odczytać jako powieść fragmentaryczną. Pomimo powtarzających się motywów i tematów, opowieści będą przedstawiane za każdym razem z innej perspektywy lub punktu czasowego. Obecnie zostało mi do napisania jeszcze jedno opowiadanie z tego zbioru i w trakcie kończenia pracy widzę, że książka może przypominać chociażby Legendę o samobójstwie Davida Vanna. To będzie niedługi debiut, bo piszę krótkie opowiadania - zapowiada Anna Fiałkowska.

Marcin Sendecki: "Nie wiem, czy kiedykolwiek do pisania wierszy wrócę"

Utwory zebrane w najnowszym tomiku poezji Marcina Sendeckiego Do stu (2020) pochodzą z okresu od 2017 do początku 2020 roku. - Przez jakiś czas wydawałem dużo książek. Były to zwykle wiersze napisane bezpośrednio przed ich wydaniem. W tym przypadku było zresztą podobnie - z tym że ten okres był dłuższy. Większość tekstów z Do stu powstała w 2019 roku - wyjaśnia.

Tomik otwiera cytat z Mein Eigentum Hölderlina. - Pisałem tę książkę w dosyć melancholijnym i niewesołym stanie ducha i stąd wziąłem to motto, bo mówi ono o podobnej sytuacji. Lubię cytować różne rzeczy i często używam tego rodzaju mott. To wyraz hołdu dla tego, co bardzo dawno temu napisali ludzie, których czytam i podziwiam - dodaje Sendecki.

Dziś definiuje się jako "emerytowany poeta". Obawia się napisania czegoś, do czego nie byłby przekonany. - Nie zarzekam się, że już nigdy nic nie napiszę ani nie opublikuję. Ale w tej książce daję sygnały znużenia, czegoś w rodzaju decyzji: "wierszy na razie pisać nie będę". Na pewno zrobię sobie dłuższą przerwę. W ostatniej dekadzie napisałem dosyć dużo i sporo publikowałem. Wydaje mi się, że chwilowo to, co miałem do powiedzenia, już lepiej lub gorzej wyraziłem. A wolę uniknąć robienia rzeczy, które uważałbym za słabsze, bądź coś już powtarzające. Nie lubię tego u innych - więc nie chcę tego i u siebie. Jeśli posiada się pewne umiejętności techniczne i odrobinę talentu, to można wydawać książkę co pół roku, bo to kwestia nabytych umiejętności. Ale nie ma to wielkiego sensu i nie widzę w tym pożytku dla poezji, że tak to górnolotnie ujmę. Lepiej wtedy nie pisać - przyznaje Sendecki.

W tomiku Do stu znajdziemy dwa charakterystyczne dla poety krótkie, dwulinijkowe "sentencje poetyckie", które przybierają formę bądź to niejasnych "bon-motów" (które trzeba jednak interpretować jak poezję), bądź to zagadkowych szkiców. Za pewien ciekawy zbieg okoliczności można przy tym uznać to, że Tomasz Bąk swój tomik O, tu jestem otwiera właśnie mottem z tego typu utworu Sendeckiego. - Kiedy pisałem wiersze - bywało różnie. Czasami przychodziła mi do głowy linijka bądź zbitka słów. Od razu lub po pewnym czasie coś do niej dopisywałem. W niektórych przypadkach moje wiersze powstawały długo, a w innych stwierdzałem, że jest coś do do opisania - i to po prostu robiłem, dodając później słowa, czy zmieniając strukturę utworu. Zwykle jednak pisałem dosyć szybko i zazwyczaj odbywało się to w napięciu, co jest niestety również życiowo męczące. Nie pisząc, chcę odpocząć od sytuacji, gdy przez miesiąc nie zajmuję się niczym innym poza pracą nad książką i myśleniem o niej - zaznacza Sendecki.

Mając duży dorobek, zdarzyły mu się sytuacje, gdy przygotowywał wybory bądź zbiory swoich wierszy. - Musiałem sobie wtedy to wszystko jeszcze raz przeczytać. Niekiedy dokonywałem poprawek. Generalnie pozostaję w przyjaźni z własnymi wierszami. Aczkolwiek jest też kilka takich, których dziś, przynajmniej w takim kształcie, bym nie opublikował. Ale są to normalne koszta takiej działalności, że czasem coś się zrobi pochopnie - stwierdza poeta.

Marek S. Bochniarz

  • SERYJNI POECI #70: Tomasz Bąk, Anna Fiałkowska, Marcin Sendecki
  • Prowadzenie: Piotr Śliwiński
  • 29.06, g. 18
  • Sala Wielka CK Zamek/online: CK Zamek i Zamek Czyta
  • bilety: 2 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021