Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Mniej znany Czerwiec

Miarowy stukot drewnianych chodaków na bruku i hasła "Żądamy chleba!", "Żądamy obniżek cen!", "Precz z dyktaturą!" na ustach. Plenerowe widowisko teatralne "Stukot" Stowarzyszenia Teatralnego Antrakt, oparte na opowieściach uczestników i świadków wydarzeń, było elementem obchodów 60. rocznicy Czerwca 1956 roku. Wydarzeń nieco mniej znanych, a przecież wciąż wartych przypominania.

. - grafika artykułu
fot. Maciej Krajewski vel Łazęga Poznański/Stowarzyszenie Teatralne Antrakt

Naprawdę było tak: w czwartek, 28 czerwca 1956 roku tysiące robotników z poznańskich zakładów pracy wyszły na ulicę, by zaprotestować przeciw dotkliwemu uciskowi władzy komunistycznej. Przemierzając całe miasto, swoje kroki skierowali pod więzienie przy ul. Młyńskiej, gdzie - jak głosiła wieść - przetrzymywani byli robotniczy delegaci. To dlatego plenerowe widowisko w reżyserii aktora i reżysera Janusza Stolarskiego i według scenariusza Adama Suwarta (syna Jana Suwarta - jednego z oskarżonych w późniejszym "procesie dziewięciu"), nie mogło odbyć się gdzie indziej, jak właśnie na historycznym bruku przed budynkiem poznańskiego Aresztu Śledczego. W przestrzeni ograniczonej trzema rusztowaniami aktorzy odtworzyli część tamtych wydarzeń, po raz pierwszy upamiętniając w sposób artystyczny to wydarzenie.

Migawki z życia

"Stukot" to rzecz o woli walki, upartym dążeniu do wolności i poszanowania praw jednostki. Sprzeciw wobec tyranii i bezprawiu, narzucaniu nieludzkich zasad z góry, krzywdzie niewinnych i winie krzywdzących.

Widowisko rozpoczął powolny marsz strajkujących od strony placu Cyryla. Aktorzy w tak zwanych "okulokach" - drewnianych butach ochronnych, poruszali się z charakterystycznym tytułowym "stukotem", śpiewając patriotyczne pieśni. Po dotarciu pod budynek sądu i prokuratury rozpoczęli sekwencyjne nawiązywanie do scen, jakie rozegrały się tutaj w przeszłości. Jedne bardziej dosłowne, jak migawki z codziennego życia - para spleciona w tańcu, dziewczyna jedząca jabłko, mężczyzna odpoczywający po całym dniu pracy, inne metaforyczne - jak deszcz szeleszczących kartek papieru, odzwierciedlający wyrzucanie przez okna i palenie na ulicy akt sądowych przez protestantów. Do tego proste i wymowne wizualizacje, przedstawiające ręce za kratami albo trzepoczącego się ptaka, skromne efekty specjalne, niewymuszone światło i muzyka. Umiar w najlepszym wydaniu.

Proszę o wyrok ludzki

W tradycji teatrów ulicznych i plenerowych wystawień najwspanialsze jest to, że nie do końca wiadomo, gdzie kończy się, a gdzie zaczyna scena. Scenografię stanowią mijane na co dzień budynki i drzewa, zacierają się granice między tym co rzeczywiste, a tym co wymyślone, aktorzy momentami mieszają się z widzami. Ci zresztą najczęściej sami stają się częścią przedstawienia, poruszając się jego śladem z miejsca na miejsce.

Tym razem, oprócz przestrzeni umownie zaznaczonej sceny, do teatralnego uniwersum zostały wciągnięte również okoliczne kamienice. To na ich fasadach wyświetlane były zdjęcia ofiar Czerwca '56, przypomnianych również za sprawą pięknego i skromnego wyśpiewania ich nazwisk przez Magdalenę Wilczyńską. Jak dla mnie najbardziej przejmujący i wymowny moment całego przedsięwzięcia. Podobnie jak pojawienie się Aleksandry Banasiak, niezwykłej postaci Poznańskiego Czerwca - pielęgniarki i naocznego świadka tamtych dni, która weszła na rusztowanie w ostatniej scenie spektaklu, przy płynących z megafonu słowach "Proszę sąd wysoki o wyrok ludzki. O wyrok ludzki. O wyrok ludzki...".

Anna Solak

  • "Stukot/Poznań '56" Stowarzyszenia Teatralnego Antrakt
  • reżyseria: Janusz Stolarski
  • scenariusz i konsultacje historyczne: Adam Suwart
  • ul. Młyńska
  • 19.06