Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Hemar show

Moc "małej czarnej" sukienki polega na elegancji w prostocie, która uwiodła samą Coco Chanel. Ponadczasowy szyk cechuje również piosenki Mariana Hemara. Niestety, nie można tego samego powiedzieć o spektaklu "Idę w tango" w reżyserii Krzysztofa Deszczyńskiego.

. - grafika artykułu
Fot. Tomasz Witczak

Hemar do momentu wybuchu II wojny światowej napisał, opracował i przetłumaczył ponad trzy tysiące piosenek. Nigdy przy tym nie owijał w bawełnę i zawsze był całkowicie szczery. Na próżno szukać w jego tekstach wydumanych problemów. Bo bliski myśli skamandryckiej, potrafił zachwycić się codziennością. Z satyrycznym zacięciem komentował bieżące wydarzenia i... zgłębiał kobiecą naturę.

O miłości do biżuterii

Wynurzenia Hemara na temat płci przeciwnej stały się punktem wyjścia do zbudowania widowiska "Idę w tango", które gościnnie zaprezentował Teatr Muzyczny w minioną niedzielę. To rzecz o kobiecie w średnim wieku, która choć jest już doświadczona, nie twierdzi wcale, że jej życie dobiega końca. Obsadzona w tej roli Agnieszka Różańska wykonała kilka szlagierów słynnego poety, zderzając piosenki dramatyczne z kabaretowymi. I właśnie to jej uwrażliwienie na tekst i umiejętność budowania ostro skontrastowanego nastroju spowodowały aplauz wśród publiczności. Widzowie od pierwszych taktów słuchali jak zaczarowani. Głos Różańskiej (ale też mimika, artykulacja) stały się przekaźnikami żywych emocji. Aktorka zaśpiewała nie tylko o miłości, czy to do mężczyzn czy do biżuterii, i namiętności ("Mały gigolo", "Pierścionek" czy "Nie będziesz ty, to będzie inny"), ale opowiedziała również widzom o zdradzie i trudach przyjaźni ("Przyjaciółka").

Siłę wyrazu jej aktorskiej prezentacji dopełniło argentyńskie tango. W roli partnerów Różańskiej pojawili się na scenie Michał Kaczmarek (nauczyciel tanga) oraz Paulina Wycichowska, tancerka Polskiego Teatru Tańca. Artyści dali wirtuozerski pokaz swoich umiejętności, podobnie jak zespół La Vita. Młodzi muzycy wykonali najbardziej znane tanga świata, ale również te uwielbiane przez nas polskie i przedwojenne kawałki we współczesnych (powstałych m.in. z połączenia jazzu, muzyki żydowskiej i klasycznej) aranżacjach.

Hemar w małej czarnej

Niestety jednak reżyser Krzysztof Deszczyński przesadził, mnożąc na scenie swoje pomysły  (m.in. Różańska przebierała się kilkakrotnie w ciągu niespełna godzinnego pokazu, wyświetlono fotografie będące impresjami na temat tańca, Paulina Wycichowska pojawiła się w dwóch rolach). I choć absolutnie nie można niczego zarzucić żadnemu z artystów z osobna, to cała ta quasi-kabaretowa estetyka widowiska absolutnie do mnie nie przemawia. Tym co moim zdaniem najbardziej zaszkodziło przedstawieniu Deszczyńskiego, była nachalna próba stworzenia bogatej i strojnej oprawy tekstów Hemara, który posiadał przecież naturalną zdolność do mądrego, ale jednocześnie prostego "wierszowania". Panie reżyserze - w kwestii kobiet (i teatru) "mała czarna" dobra jest na każdą okazję!

Monika Nawrocka-Leśnik

  • "Idę w tango"
  • scenariusz i reżyseria: Krzysztof Deszczyński
  • gościnnie w Teatrze Muzycznym
  • 16.10