Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

JA TU TYLKO CZYTAM. Tym razem lupa na siebie

Nie jest to może tak porażająca syntezą książka, jak Lata, nie jest to też taka opowieść, jak Bliscy, a jednak noblistka Annie Ernaux w Ciałach oddaje nam, czytelnikom, całą siebie. Nieraz tak bardzo, że aż trudno w to uwierzyć, innym znów razem do bólu dosłownie. W kilku ważnych dla autorki wydarzeniach musimy się zanurzyć: inaczej nie sposób wyobrazić sobie tę lekturę.

Rysunkowy, utrzymany w pastelowych barwach baner przedstawiający siedzącego na ławce i czytającego książkę ptaka. Ptak ma ciało małego chłopca, ubrany jest w kardigan i krótkie spodenki. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Pamiętam, że nie tak dawno na tych łamach, w portalu kultura.poznan.pl, polecałam Lata Annie Ernaux m.in. jako znakomitą odtrutkę na podręcznik do historii i teraźniejszości stworzony przez prof. Wojciecha Roszkowskiego. Gdyby chcieć pokazać, jaką opowieść można snuć o dekadach po II wojnie światowej w Europie i na świecie, te dwie książki znalazłyby się na przeciwnych biegunach. Krótko po tym, gdy Lata ukazały się w Polsce, Ernaux dostała Literacką Nagrodę Nobla - marzenie niejednego pisarza, szczyt szczytów.

Że zasłużone to wyróżnienie - widać także w książce Bliscy, w której autorka przygląda się swojej rodzinie, jak również w wydanych niedawno w Polsce Ciałach. To zaledwie trzy teksty - Zdarzenie, Pamięć dziewczyny, Młody mężczyzna - ale i tak zapadają w pamięć. Inaczej zresztą być nie może, skoro Zdarzenie to spisana z bolesną chwilami dokładnością i dosadnością historia nielegalnej aborcji, którą autorka przeszła we Francji w latach 60. ubiegłego wieku. Dla polskich czytelniczek i czytelników porażająca może być także zdumiewająca w latach 20. XXI wieku w europejskim kraju aktualność tego, o czym pisze Ernaux.

Pamięć dziewczyny to powrót do lata 1958 roku, gdy autorka jest w tym jakże dziwnym wieku, w którym nastolatki same nie wiedzą, czy są jeszcze dziewczynami, czy już młodymi kobietami. Motyw seksualnej inicjacji jest dla tej opowieści swoistym oplotem, ale głębi nadają jej wzmianki o kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat późniejsze. Ernaux pisze z pewnego oddalenia, z perspektywy czasu, z krainy dojrzałej już kobiecej mądrości. Czy dzięki temu jest dla siebie młodej bardziej wyrozumiała? Czy i ile potrafi sobie wybaczyć?

Wreszcie Młody mężczyzna to mgnienie zaledwie z dorosłego, pomenopauzalnego już życia autorki, gdy miała romans z mężczyzną, który - jak sama pisze - mógłby być jej synem. Widzimy tu raz czy drugi potępieńcze spojrzenia w przestrzeni publicznej, by wreszcie dostrzec też kobietę, która i w tej sferze życia domaga się totalnej równości - skoro starsi mężczyźni mogą pokazywać się i wieść życie z o wiele młodszymi kobietami, to dlaczego ja nie mogę?

Dobór trzech tekstów w Ciałach jest o tyle ciekawy, że pokazuje nam z jednej strony bardzo młodą dziewczynę na progu dorosłości i młodą kobietę, którą naznacza swoistą traumą nielegalna aborcja; a z drugiej - mamy życie dojrzałej już (w dawnych wiekach nawet przejrzałej, wszak niezdolnej do wydania na świat potomstwa) kobiety, stabilnej życiowo, pewnej siebie i swojej pozycji w świecie. Najbardziej interesujące jest to, czego w Ciałach nie dostajemy - a więc to, co w naszej kulturze wciąż (choć coraz mniej) zdaje się dla kobiet najistotniejsze: bycie żoną i matką. Wiemy z innych książek i z życiorysu autorki, że oba te doświadczenia stały się jej udziałem. Czy jednak nie na tyle istotnym, by dołączyć do tego zbioru tekstów? Może m.in. to właśnie Ernaux próbuje nam powiedzieć w Ciałach - że w drugiej połowie XX wieku już nie tylko bycie żoną i matką dookreśla cię jako kobietę.

I ostatni już rzut oka na to, co napisała Annie Ernaux, a co możemy przeczytać w Polsce. Bo dostrzegam tu pewien wspólny mianownik - autorkę, która wzięła do ręki lupę, by uważnie przyjrzeć się światu. W Latach przykłada tę lupę niesłychanie szeroko, by zsyntetyzować perspektywę zmian ostatnich dziesięcioleci. W Bliskich lupa wędruje już zdecydowanie bliżej, jedynie po członkach najbliższej rodziny. Wreszcie Ciała są to pozycją, w której autorka pod lupą bacznie przygląda się samej sobie; chwilami ta książka zdaje się już nie tylko introspekcją, lecz wiwisekcją. I lekturą tym bardziej głęboką i ciekawą, im bardziej miałkie są mnożące się w zastraszającym tempie piękne, bezrefleksyjne obrazki z naszego życia, które całymi batalionami dzień w dzień wrzucamy w social media.

Aleksandra Przybylska

  • Annie Ernaux, Ciała
  • tłum. Agata Kozak
  • Wydawnictwo Czarne

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024