Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

List do wszystkich córek

O swojej pierwszej wspólnej książce obrazkowej opowiedziały w środę w CK Zamek pisarka Justyna Bargielska i ilustratorka Iwona Chmielewska. "Obie" to pierwsza publikacja nowego poznańskiego Wydawnictwa "Wolno".

. - grafika artykułu
Fot. M. Kaczyński / CK Zamek

Książka traktuje o różnych obliczach macierzyństwa i trudnych relacjach matki z córką. Na jej charakter miały wpływ różne doświadczenia autorek. Obie są matkami - ale Iwona Chmielewska trzydziestoletnich córek, a Justyna Bargielska jedenastolatki. - Ta książka jest jak malutka walizka, w którą musisz wszystko spakować - stwierdziła na spotkaniu Iwona Chmielewska.

Najpierw powstał tekst. Justyna Bargielska przyznała, że pisała go jak list do córki. Stąd też język, jakim się posługuje, nie jest wyszukany, a motywy, jakie wykorzystuje, są wszystkim znane. - Elfy i dziki to dość nieszkodliwe byty, jeśli im się przyjrzeć. Elf to nie Legolas, bóg seksu. A dzik jest tutaj tylko symbolem obcości i groźności. Nie odnosi się przesadnie do męskiej seksualności. Dzik ma symbolizować po prostu zły świat, który może nas wciągnąć - powiedziała pisarka.

Zdaniem Iwony Chmielewskiej z kolei, tekst "Obu" jest jak poezja, którą nie do końca chcemy rozumieć. Stąd też, pracując nad ilustracjami do niego, szukała "szczelin pomiędzy literami", przestrzeni dla siebie. - Ta książka jest fizycznie kobietą. Ma swoje wypukłości, wgłębienia, szpary - opowiadała ilustratorka. Już na początku pracy jej uwagę przykuł sam tytuł książki. - Od razu zauważyłam, że można go złożyć. Zobaczyłam, że ma poziomą oś symetrii - wyjaśniła Chmielewska. - Łatwo w tej książce nie będzie, bo wszystko dzieli się na pół. Tak jak serce dzieli się na pół, kiedy rodzimy dziecko - dodała. Na ilustracjach toruńskiej artystki zobaczymy m.in. siedzącą na róży pszczołę, stukającego w drzewo dzięcioła czy wspomnianego dzika. - Nie odżegnuję się od freudowskich interpretacji. Tej książki nie można przeinterpretować. Każdy zobaczy to, co chce - zaznaczyła Chmielewska. Ilustratorka sportretowała również samą Bargielską i jej córkę. Obrazy te jednak nie zdominowały książki, by każdy mógł się z nią identyfikować. - Moja twórczość opiera się na paradoksach. Muszę być pokorna, ale jednocześnie wolna. Muszę być jak matka, która chodzi z córką po linie. Raz ją naciągać, raz popuszczać. Wiedzieć, kiedy to robić. Tak jak w życiu. My matki musimy ciągle pilnować, by nie było nas za mało, ale też za dużo - tłumaczyła.

Do zawartego w książce rozczarowania macierzyństwem, które Iwona Chmielewska widzi jako mydlane bańki, odniosła się również Justyna Bargielska. Pisarka nie od razu zauważyła, że jej własny tekst jest bardzo smutny. - Macierzyństwo to głównie przegrane. To, co zrobiła Iwona, pokazało mi tę prawdę. Myślałam, że piszę pean, a nie diagnozę - przyznała autorka tekstu.

Książka, choć tak bardzo osobista, okazała się dla autorek finalnie nieco obca. Obie jednak przyznały, że tak właśnie być powinno, bo jak coś dla nich jest obce, to będzie bliższe odbiorcom. - Ta książka ma być czymś więcej niż tylko pamiątką - powiedziała pisarka. Iwona Chmielewska dodała, że na tym właśnie polega "obcowanie". - Chciałabym w tej książce zobaczyć list do wszystkich córek - wyznała.

Monika Nawrocka-Leśnik

  • z cyklu Zamek z książek: spotkanie z Justyna Bargielską i Iwoną Chmielewską wokół książki "Obie"
  • CK Zamek
  • 25.01