Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Mój Plac Cyryla, a w nim

Z okazji XXX-lecia nadania mu obecnej nazwy, powstał Alternatywny przewodnik po Placu Cyryla Ratajskiego i jego okolicach. Można w nim znaleźć archiwalne zdjęcia z prywatnych zbiorów mieszkańców i ich opowieści o życiu w miejscu określanym niegdyś jako Plac Nowomiejski, Plac Młodej Gwardii czy Rynek Królewski.

. - grafika artykułu
Spotkanie Stowarzyszenia Fotspot i Grupy Kobalt, wspólna praca nad przewodnikiem, fot. Centrala

Przy Placu Cyryla Ratajskiego, w lokalu, w którym był w przeszłości sklep spożywczy pod numerem 6a, mieści się obecnie Galeria Centrala, w której swoje działania wokół fotografii realizuje m.in. grupa Fotspot. Zastanawiając się, jak do wspólnego działania zaangażować mieszkańców placu i jego najbliższych okolic, Anka Gregorczyk wpadła na pomysł, aby sięgnęli do posiadanych w zbiorach archiwalnych fotografii, a zarazem - do swoich wspomnień.

- Jako Fotspot pracujemy nad stworzeniem staromiejskiego społecznego archiwum fotografii. Tematyka, która jest z kolei najczęściej prezentowana w Galerii Centrala, dotyka wątków przemian i wpływu człowieka na otaczający go krajobraz. Aby móc te procesy wychwycić i stworzyć z nich ciekawą opowieść, poprosiłam do współpracy artystki i edukatorki: Patrycję Plich i Martę Węglińską z Kobalt migrating platform, które mają duże doświadczenie w tworzeniu tego typu projektów multidyscyplinarnych. Kontakt z mieszkańcami miał służyć do tego, aby ich fotografie stały się ciekawym nośnikiem opowieści - mówi Gregorczyk.

Ze względu na trudny czas pandemii twórcy projektu uznali, że kontakt z mieszkańcami zostanie nawiązany w bardzo tradycyjny, czy wręcz "staromodny" sposób. - Przygotowaliśmy zaproszenie w klasycznej formie listu. W obrębie placu każdy mógł znaleźć na swojej klatce schodowej informację o programie z kopertą, aby przekazać w niej swoje zdjęcia. Zamieściliśmy też przy drzwiach Galerii Centrala skrzynkę, do której można było wrzucić list ze swoimi wspomnieniami i fotografiami. Okazało się jednak, że większą moc - zwłaszcza dla starszych osób - ma telefon. Przy okazji bezpośrednich spotkań na Placu Cyryla udało się nam uzyskać kontakty telefoniczne do osób, z którymi animatorki przeprowadziły wiele ciekawych rozmów. Te opowieści zostały wykorzystane do stworzenia warstwy tekstowej przewodnika - relacjonuje Gregorczyk.

- Nasze doświadczenie w Kobalcie związane z działaniami z ludźmi w różnych kontekstach pozwoliło na zbudowanie programu, w którym mieszkańcy zyskali możliwość głosu. Ograniczenia, z jakimi się mierzyłyśmy, to oczywiście obecna sytuacja epidemiologiczna, ale to właśnie ograniczenia w kontaktach zmotywowały nas do zaangażowania w rozmowy tych osób, które mogą w danym momencie najbardziej tego potrzebować, czyli seniorów - wyjaśnia Patrycja Plich.

Wcześniej Plich udało się wydobyć z niepamięci działające w Poznaniu Centrum Afrykańskie. Odnalazła związane z nim osoby, a także zrealizowała film From Poland with Love, bazując na archiwalnych materiałach zarejestrowanych w latach 90. przez Marie Delahousse, pracującą wówczas na UAM (film miał premierę podczas jej udziału w programie Rezydenci w Rezydencji w Centrum Kultury Zamek w ubiegłym roku). To doświadczenie bardzo się jej przydało przy wspólnej pracy z Węglińską nad ponownym "odkryciem" placu dla poznaniaków, którzy traktują go głównie jako miejsce tranzytowe.

- Z mojej perspektywy Poznań jako miejsce, w którym nadal jest tak wiele do odkrycia, niezwykle motywuje mnie do coraz to nowych działań. Dla mnie lokalność to przede wszystkim kontakt z osobami, z którymi dzieli się przestrzeń. Historie zatopione w mieście to zawsze historie ludzi. Kiedy wchodzi się w dany kontekst i ma się tę ciekawość człowieka, to można być pewnym, że trafi się na fascynujących ludzi. A samo odkrywanie ich historii wpływa też w jakiś sposób na budowanie mojej tożsamości - im większy zasób wiedzy gromadzę o danym miejscu, tym bardziej czuje, że do niego należę. Nie pochodzę z Poznania, a wybrałam to miasto jako główny punkt odniesienia. Badam, ciągle się osadzając - przyznaje.

Kluczowe było dla artystek to, aby dotrzeć do ludzi, a przez to dać im możliwość głosu i zbudowania przestrzeni do wspólnej wymiany. - Pokazać im, że to ich historie i oni sami budują to miejsce. Że ich historie są ważne, ze w codziennosci mieści się tak wiele wartości, którymi można się dzielić. Udało się to. Odbyłyśmy wiele fascynujących rozmów. Zawsze mówimy, że kontakt z osobami starszymi wzbogaca, a tutaj dało to najlepszy wyraz - dodaje Plich.

Zamieszczony online Alternatywny przewodnik fascynuje opisami minionej codzienności i realiów życia w Poznaniu. Opowieści są podzielone tematycznie na pięć rozdziałów. W części Sklepy spożywcze, gastronomia usługi możemy się dowiedzieć o działającej niegdyś kultowej piekarni, mleczarni, czy sklepie Goplany. Najzabawniejsze są wspomnienia o sklepie spożywczym przy ul. 23 Lutego, "gdzie chodziło się po tzw. rybki z cukru - 1 rybka chyba 10 groszy, do tego oranżada w proszku i oranżada z butelką na wymianę" - wspomina Włodzimierz Ilecki. Z kolei w rozdziale Mieszkańcy, relacje społeczne poznamy specyfikę mikrokosmosu placu z czasów PRL-u, gdy "Tam, gdzie teraz jest Bar mleczy, pamiętam, że jego budynku jeszcze nie było. Tam była sama taka górka, a my zimą jako dzieci zjeżdżaliśmy tam na sankach bo na ulicy nie było jeszcze takiego ruchu jak teraz" - opowiada w tekście Barbara Stankiewicz.

- Alternatywny przewodnik - tak, jak wiele innych działań artystyczno-edukacyjnych, które prowadzimy w ramach Kobaltu - jest dla nas przede wszystkim obszarem badań nad istotą relacji międzyludzkich. Słuchając wówczas obcych ludzi, którzy zdecydowali się opowiedzieć o przeszłości okolicy, wielokrotnie zastanawiałam się, czy tak naprawdę da się uchwycić te wspomnienia. I dalej - jak pokazywać przeszłość, by ludzie w moim wieku i ci młodsi, mogli poczuć to wszystko, co pamiętają nasi rozmówcy. Według mnie przewodnik jest tylko i aż punktem wyjścia dla dalszej dyskusji, o sposobach pracy z ludźmi, zwłaszcza w czasie trwania pandemii - przyznaje Marta Węglińska.

- Liczymy na to, że po opublikowaniu internetowego przewodnika kolejne osoby będą się do nas zgłaszać ze swoimi fotografiami, abyśmy mogli stworzyć ciekawy obraz Placu Cyryla Ratajskiego z perspektywy mieszkańców. Mamy nadzieję na pozyskanie więcej fotografii z lat 80., 90. i po roku 2000. Często mamy wrażenie, że myśląc o przeszłości myślimy o historii bardzo dawnej, zamierzchłej, którą już mało kto pamięta. Przy okazji tego działania okazało się, że większym problemem jest zdobycie materiałów fotograficznych z lat 80. i 90., kiedy fotografia była paradoksalnie już bardziej dostępna - mówi Anka Gregorczyk.

Przewodnik wychodzi w sieci w czasie, gdy planowana jest rewitalizacja Śródmieścia Poznaniu. - Trzeba myśleć o tym, że rewitalizacja to nie tylko odnowienie powierzchni, czy zmiana układu dróg, ale przede wszystkim ożywienie pewnego rodzaju relacji społecznych, które w danym obszarze się wytworzyły. Na przestrzeni lat Plac Cyryla Ratajskiego zmieniał nie tylko nazwę, ale również swój charakter. Mamy nadzieję, że w niedługim czasie będzie to dotyczyć również i jego formy. W przededniu tych zmian chcemy przypomnieć, czym był ten plac dla jego mieszkańców - dodaje Gregorczyk.

Marek S. Bochniarz

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020