Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Po sznurku do serca

Studio Teatralne Blum w najnowszym spektaklu "Jak po sznurku" w inscenizacji Lucyny Winkel-Sobczak pokazuje maluszkom świat zbudowany ze sznurków, patyków i wyobraźni. Misternie tka kolorową opowieść pełną skojarzeń, wrażeń i emocji.

. - grafika artykułu
fot. materiały Studia Teatralnego Blum

Jeszcze przed rozpoczęciem przedstawienia najmłodsi wciągnięci zostają w bardzo zagadkową grę. Spoglądają na stół, na którym znajdują się kolorowe bilety i linki. Wybierając jeden z czterech rodzajów kartoników, otrzymują linkę o tej samej barwie. Po wejściu na salę muszą wypatrzeć na podłodze sznur w identycznym kolorze. Kierują się po nitce do kłębka, a dokładniej po linie do koła. Każde dziecko odnajduje swoją żółtą, czerwoną, zieloną lub niebieską, jak kartonik i linka, poduszkę umieszczoną na ćwiartce koła. Kilka badawczych, uważnych spojrzeń i wszyscy orientują się, że to nie koniec wyborów.

Publiczność znajduje się w środku pola gry. Aktorki, Agnieszka Dubielewicz i Ewa Rurarz, prowadzą działania ruchowe nie w centralnym miejscu sali, lecz na jej brzegach, każda po przeciwnej stronie. Widzowie spoglądają raz na jedną, raz na drugą, na przestrzeń między nimi, ponieważ nie udaje się całości objąć wzrokiem. Wszystkie elementy scenografii i kostiumów mają wspólne cechy, te same kolory, kształty, identyczne kompozycje barwno-geometryczne, ale jeszcze się ze sobą nie łączą w spójny obraz. Każda z artystek trzyma w dłoniach długi, drewniany patyk, który ją prowadzi. Kroczy za kijem. Obserwuje go tak bacznie, że nie zauważa towarzyszki. Dzieje się tak do momentu, w którym aktorki zaczynają deptać sobie po piętach, po palcach. Maluszki zaczynają się śmiać i wciągają w sceniczną historię. W historię abstrakcyjną dla dorosłych, a obrazową dla dzieci.

Patyki ustępują miejsca kolorowym sznurkom. Teraz to one wyznaczają przestrzeń. Obraz dopełnia muzyka, spokojna, delikatna, ale momentami, gdy aktorki przekroczą granicę (linę), groźniejsza. Ileż to zabaw da się wyczarować za pomocą zwykłego białego sznurka: przeciąganie liny, skakanki, spirale, węże. W parze jeszcze więcej. We dwoje łatwiej wypełnić centralną przestrzeń. Wspólnie udaje się budować figury, skomplikowane kompozycje i konstrukcje. Razem łatwiej rozwikłać to, co się poplątało.

Najpierw jednak trzeba pokonać długą drogę do poznania drugiej osoby, która wiedzie przez obojętność, złość, gdy druga osoba staje na drodze, nieufność, akceptację, po sympatię, przyjaźń, miłość. Te wszystkie emocje aktorki sugestywnie pokazują za pomocą mimiki, w reakcji na działania z patykiem i sznurkiem w obecności drugiej osoby. Artystki ruchem wyrażają, jak stopniowo otwierają się na relację. Metaforycznie obrazuje to rozwijający się kłębek sznurka, który łączy się z drugim.

Najmłodsi mają też okazje osobiście doświadczyć czym jest przełamanie lęku przed nieznaną osobą, współpraca, harmonijne działanie. Artystki bardzo empatycznie zachęcają dzieci do wspólnego budowania bezpiecznej ostoi z linek. Udaje im się wciągnąć do zabawy nawet najmłodsze, raczkujące, maleństwa. Radości nie ma końca.

Niby ten świat z kilku kolorowych sznurków taki prosty. Nieskrępowana dziecięca wyobraźnia czyni go krainą nieskończonych możliwości. Połączenie fantazji najmłodszych i wspólna zabawa sprawia, że małym uczestnikom trudno wyjść z niezwykle czarującej i atrakcyjnej scenicznej opowieści.

Maria Maczuga

  • "Jak po sznurku" Studia Teatralnego Blum
  • dla dzieci w wieku 1,5-5 lat
  • Concordia Design
  • premiera 17.12