Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Z miłości do podróży, kuchni i ludzi

To nie jest zwykła książka kucharska. To historia współczesnej Śródki, jej najciekawszych miejsc i ludzi, okraszona przepisami zebranymi z całego świata.

. - grafika artykułu
"Lubię. Atlas z przepisami", wyd. Ryżowe Okulary

Boliwia, Laos, Maroko, Portugalia, Peru, Kuba, Sri Lanka, Kambodża, Izrael. No i Śródka. To tylko niektóre spośród miejsc, z których pochodzą przepisy i historie zebrane w książce Lubię, wydanej własnym sumptem przez właścicieli kameralnych knajpek Raj i La Ruina na poznańskiej Śródce. Wyjaśnijmy - to nie jest zwykła książka kucharska. To album bez rozdziałów, części i paragrafów. Bez podziałów, bo - jak tłumaczą sami autorzy - "na świecie jest ich za dużo".

Laura Osęka, dietetyczka prowadząca księgarnię kulinarną i autorską audycję poświęconą książkom kucharskim w JemRadio.pl, pisze na stronie magazynu kulturalno-kulinarnego Kukbuk: "Podstawowym problemem książek kucharskich jest brak pomysłów - lub ich nadmiar". Jest w tym wiele prawdy. Zalewające rynek księgarski coraz to nowe publikacje nie grzeszą oryginalnością. Co innego w tym przypadku. Książka Moniki i Jana Pawlaków to projekt przemyślany od początku do końca, w którym na każdej z ponad 300 stron uwidacznia się niezwykła dbałość o detal i pozornie nieistotne szczegóły, składające się w harmonijną całość. Oprócz przepisów na dania serwowane w Ruinie (w tym rewelacyjne serniki!) znajdziemy tu również fotografie i wspomnienia z podróży, barwne sylwetki napotkanych w drodze ludzi, mnóstwo osobistych refleksji i... najciekawsze wpisy z prowadzonego przez Jana Pawlaka facebookowego profilu. Przykład?

To będzie suplement diety do zapisu, który już kiedyś o tym traktował. Nie dalej bowiem, jak 5 minut temu, przeszła pod Ruiną szkolna wycieczka tak na oko 7-latków. Pewnie z Bramy Poznania. Akurat przechodziłem, kiedy pani nauczycielka mówiła "a tu jest dzieci taka bardzo fajna kawiarnia La Ruina...". Niektóre dzieci się nawet z tego ucieszyły, a jedno z nich, chyba dziewczynka, rzekło wtedy te słowa: - Jasne, teraz w Polsce to już nawet knajpy są w ruinie.

Albo inny: Dzień dobry, chciałabym u Pani Moniki zamówić na najbliższy weekend Pavlovą. Niech będzie tak samo pyszna jak ostatnio, na nasz babski wieczór, tylko tym razem poprosimy jeszcze dodatkowo, żeby wyskoczył z niej Batman.

Co istotne, każdy z przepisów na egzotyczny tadżin, harirę, arabski chleb czy kubański flan jest skomponowany w taki sposób, by zdobycie składników nie przysparzało polskim czytelnikom zbyt wielu problemów. Prócz dań "oczywistych", kilka naprawdę zaskakuje. Nazwą lub sposobem przygotowania. Jak chamski ryż, peruwiański burger czy... solanka z marihuaną, złożona wyłącznie z legalnych składników. Aż się chce zakasać rękawy i dziarskim krokiem wkroczyć do kuchni.

Mówi się, że jemy przede wszystkim oczami. Dokładnie tak też powinniśmy czytać książki, nie tylko kucharskie. Lubię stuprocentowo zaspokaja tę potrzebę, od strony wizualnej będąc graficznym majstersztykiem. Czytelnik znajdzie tu ponad sto niesamowicie nasyconych kolorami fotografii - zdjęć smakowitych potraw i ich wyselekcjonowanych składników, pejzaży, ludzkich portretów. Jak obraz podobnego do Anthony'ego Hopkinsa pana Gienia, który jako "niezwykle inteligentny i przystojny dr Lecter nie ukrywa się", za to od 31 lat prowadzi z żoną warzywniak na Śródce. Albo okładkowej Babci Manike, od której pochodzi przepis na talerz rozmaitości ze Sri Lanki.

Nic dziwnego, że autorzy Lubię pokusili się o założenie własnego wydawnictwa, po to by nikt poza nimi nie wpływał na ostateczny kształt tej publikacji. Kształt niezwykle wysmakowany i doprawiony w punkt - jak najlepszy pad thai.

Anna Solak

  • Monika Mądra-Pawlak i Jan Pawlak
  • Lubię. Atlas z przepisami
  • wyd. Ryżowe Okulary
  • do 15.03 trwa wystawa kilkudziesięciu zdjęć z książki Lubię w Starym Browarze, przy słynnej rzeźbie Igora Mitoraja, wstęp wolny