Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Dagadana - muzycznie dogadana

Rozmowa z Dagmarą Gregorowicz, jedną czwartą polsko-ukraińskiej grupy Dagadana. Zespół wraz z przyjaciółmi wystąpi 5 września w CK Zamek.

. - grafika artykułu
Dagmara Gregorowicz, fot. Treti Pivni

Rozmawiamy, chociaż właśnie jesteś nad morzem. Pracowity urlop?

Coś w tym rodzaju. Nawet tutaj pracuję, bo menadżer nigdy nie odpoczywa! Zmieniłam tylko klimat. Na szczęście mogę sobie na to pozwolić, więc siedzę właśnie na tarasie, przed sobą mam komputer. Tylko zasięg pozostawia wiele do życzenia.

I tak właśnie regenerujesz siły?

Okazji, żeby odpoczywać ze znajomymi mam sporo, ale wczoraj na przykład wszyscy poszli na plażę, a ja nie. Zobaczyłam tylko brzeg morza i wróciłam do roboty. Efekty tych poświęceń jednak widać. Bo już niebawem będziemy koncertować w Polsce z Chińczykami, a potem lecimy do Chin, które uwielbiam. To sztuka kompromisów i wyborów. Nie siedzę w biurze jak wielu moich znajomych, tylko na tarasie i wdycham jod. Nie mogę narzekać.

To jak wyglądają najbliższe plany koncertowe Dagadany?

Punktem kulminacyjnym będzie koncert, który odbędzie 4 września w Białymstoku. Będzie to spektakularne wydarzenie, bo na jednej scenie wystąpi 16 muzyków. Oprócz Chińczyka i Mongoła, którzy do nas przylecą, będą nam jeszcze towarzyszyć m.in. węgierski perkusista Péter Somos, skrzypek Mateusz Smoczyński, sekcja dęta pod kierownictwem Michała Tomaszczyka oraz zespół Kurbasy z Ukrainy, czyli śpiewające pięknym białym głosem dziewczyny. Ale wśród gości specjalnych będzie też Adam Nowak z zespołu Raz Dwa Trzy, nasz wielki autorytet. Mówiąc krótko, wielu przyjaciół spotka się na jednej scenie. A potem wspólnie będziemy się przemieszczać. Dwa dni wcześniej, 2 września wystąpimy np. w Studiu Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej.

I zagracie też w Poznaniu.

Tak, kawałki z naszej nowej płyty "Meridian 68" zagramy w ośmioosobowym europejsko-azjatyckim składzie. Na scenie pojawią się niespodziewani goście z różnych zakątków Wielkopolski. Myślę, że to będzie niezapomniany wieczór. Po poniedziałkowym koncercie AIYS Song (Chiny) i Hasibagen (Mongolia Wewnętrzna) pakują się w busa, potem samolot i lecą do Chin. A my mamy przerwę i po dwóch tygodniach do nich dołączamy.

Większa trema towarzyszy występom przed obcą kulturowo publicznością, jaką są m.in. Chińczycy czy przed koncertem "u siebie" w Poznaniu?

Poziom ekscytacji powinien być niby ten sam, ale kiedyś rzeczywiście występ przez poznańską publicznością mnie stresował. To kwestia oswojenia się i otwarcia na ciepło, które przynoszą ze sobą na koncerty ludzie. Publiczność, która często kibicuje ci od lat. Nie mogę się doczekać tego spotkania, bo na koncert przyjdą nie tylko ludzie, którzy chcą zobaczyć na scenie polsko-ukraińsko-węgiersko-chińsko-mongolską grupę, ale też tacy, którzy już coś o zespole wiedzą. Tacy, którzy wiedzą, że Dagadana się rozwija i po prostu cieszą się, że uczestniczą w tym procesie. To nie będzie tylko święto muzyków, którzy tego dnia pojawią się na zamkowej scenie, ale każdego, kto przyjdzie, kto dokłada tę cegiełkę.

A czy pamiętasz jakieś śmieszne sytuacje, jakie zafundowała Dagadanie publiczność? Podobno Chińczycy proszą o bis w zupełnie inny sposób.

Jeżeli mowa o Chińczykach, to oni trochę inaczej klaszczą. Robią takie koła rękoma i to może wydawać się nam rzeczywiście śmieszne. Chińczyków charakteryzuje też ten specyficzny błysk w oku, który zastępuje w czasie koncertów porozumienie werbalne. Chińczycy praktycznie nie pokazują swoich emocji, więc tym bardziej cieszymy się tym, że patrząc im w trakcie koncertów w oczy - wiemy, czy są szczęśliwi. Kiedy świecą im się oczy, to wiemy, że rozumieją ten nasz słowiański kawałek globu. Na tym poziomie udaje nam się jakoś dogadać muzycznie.

Jeżeli nie język, to co sprawiło wam największą trudność w realizacji tego projektu?

Język niby nie był przeszkodą, ale jednak sprawy nie ułatwiał. Jeżeli chodzi o próby, wystarczył tłumacz, ale też gestami można było pokazać, że coś jest nie tak, że trzeba coś zmienić. Pod kątem organizacyjnym jednak pojawiły się schody. Nie władam językiem chińskim, w związku z czym, gdyby nie pomoc wielu osób, które praktycznie nieustannie coś dla nas tłumaczą, to pewnie nie dałabym sobie rady. Wszyscy nasi przyjaciele działają pro bono i naprawdę pomagają w komunikacji. Wszyscy z nich też widzieli nas w akcji i doświadczyli tego, jak niesamowitą energię ona wyzwala, ile radości daje.

Rocznie odwiedzacie kilkanaście krajów. Gdzie Dagadana wyruszy po tym, jak zdobędzie Chiny, gdzie za kilka tygodni odbędzie się premiera waszej ostatniej płyty?

Jadąc w trasę do Chin na pewno zahaczymy o wyspę Jeju w Korei Południowej. Po powrocie z kolei, w przerwie zagramy w Opolu, chcielibyśmy z kolei skupić się na takim niezwykłym miejscu na mapie, jakim jest... Polska! Stęskniliśmy się za polską publicznością, a poza tym "Meridian 68" nie rozbrzmiał jeszcze w wielu miejscach, więc mamy spore pole do popisu. Latem podróżowałam sporo po Polsce i za każdym razem zakochiwałam się w naszym kraju. I choć przekraczamy z zespołem wiele granic, wiem, że nie trzeba jechać daleko, żeby poznać wspaniałych ludzi i zobaczyć piękne miejsca. Im więcej podróżujemy, tym bardziej kochamy nasze rodzinne strony - Polskę i Ukrainę.

Czy są granice, których przekroczyć nie chcecie?

Mieliśmy zaproszenie m.in. z Irkucka, ale póki co nie możemy z niego skorzystać. O ile trzy lata temu zagralibyśmy tam, o tyle teraz koncertowanie w Rosji nie wchodzi w grę. Nie chcemy występować w kraju, który toczy zbrojną walkę z Ukrainą. Mamy wielu znajomych Rosjan, których bardzo lubimy. Koncertowanie w tym kraju musimy jednak odłożyć. Oby agresja Rosji ustała choćby dziś.

Ale jeżeli chodzi o granice, np. gatunkowe? Każda wasza płyta jest inna. Lubicie mieszać, lubicie łączyć. Macie już pomysł na kolejny krążek?

Rzeczywiście każda nasza płyta jest inna i do tej pory wydając jedną, myśleliśmy już o kolejnej, ale w tym przypadku tak nie jest. Płyta "Meridian 68" jest nam szczególnie bliska. I chcielibyśmy podzielić się nią z większą ilością ludzi. Dajemy sobie czas, bo chcemy koncertować. Docierają do nas informacje, że płyta się podoba, więc jest to dla nas nie tylko niezwykłe wyróżnienie, ale też motywacja do dalszej pracy.

Rozmawiała Monika Nawrocka-Leśnik

  • Dagadana z przyjaciółmi
  • Sala Wielka CK Zamek
  • 5.09, g. 19
  • bilety: 30 zł (przedsprzedaż), 40 zł (w dniu koncertu)