Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Konkurs to turniej

Rozmowa z Bartoszem Bryłą, jurorem w konkursach skrzypcowych.

. - grafika artykułu
fot. materiały organizatorów

15. Międzynarodowy Konkurs im. Henryka Wieniawskiego jest już za nami. Zapytam wprost: jesteś zadowolony z werdyktu jury?

Werdykt jest zawsze wypadkową gustów i preferencji poszczególnych jurorów, więc rzadko się zdarza, aby wszyscy byli zadowoleni. Moją faworytką od początku konkursu była Koreanka Bomsori Kim. W pierwszym i drugim etapie grała znakomicie, po trzecim etapie, w którym zagrała trochę poniżej moich oczekiwań, w czwartym znów popisała się świetną interpretacją Wieniawskiego (moim zdaniem najlepszą) i bardzo dobrym Szostakowiczem. Grała najrówniej spośród wszystkich kandydatów.

W finale dwa koncerty Szostakowicza i dwa różne wykonania...

Tak, interpretacje rzeczywiście były różne. Bliższa moim odczuciom estetycznym była Koreanka. W grze Veriko Tchumburidze nadmiar temperamentu i agresji wpłynął dość znacząco na jakość dźwięku, intonację i dyscyplinę współpracy z orkiestrą - jako juror na jednym z najpoważniejszych konkursów skrzypcowych jestem zobowiązany do rzetelnej oceny tych elementów.

Ale w drugim etapie wyżej ją oceniłeś?

To nie jest wykluczone, każdy etap ocenia się kolejno, im dalej, tym więcej o kandydacie wiemy. Po trzecim etapie nie widziałem Veriko w finale, ale proszę wziąć pod uwagę, że jako pedagog dwóch uczestniczek trzeciego etapu (zgodnie z regulaminem) mogłem do finału wytypować tylko cztery osoby. Po prostu nie widziałem jej w pierwszej czwórce... Podtrzymuję zdanie, że zwycięzca konkursu powinien grać świetnie we wszystkich etapach, i jestem zwolennikiem sumowania punktacji.

To jest ciekawe, co mówisz...

Byłem jurorem w wielu konkursach, z różnymi systemami punktacji. Preferowany przeze mnie system liczbowy pozwala na szczegółowe dookreślenie oceny produkcji, natomiast głosując "tak - nie", mamy sytuację czarno- -białą, bez odcienia szarości. Przecież można być na "tak" za 21 pkt, 23 pkt czy 25 pkt, jak również można być na "nie" za 19 pkt i 13 pkt. To daje wiele możliwości różnicowania i wyliczenia średniej oceny.

Wracając do punktacji w Poznaniu. Jak to się stało, że w finale znalazło się siedmioro, nie sześcioro skrzypków?

To była prosta sytuacja - dwie osoby miały identyczną liczbę punktów. Nie wiedzieliśmy, kto to był, i zdecydowaliśmy, aby w finale zaprezentowało się siedem osób. Później okazało się, że to była zwyciężczyni konkursu i Japończyk Suho.

Jeszcze pytanie o grono kolegów jurorów. Z kim najsympatyczniej się współpracowało?

Praca w jury nie polegała na ustaleniach i dyskusjach, tylko na samodzielnym punktowaniu, więc nie wchodziła tu w grę merytoryczna współpraca, ale prywatnie zawsze cieszę się na spotkanie znanych mi kolegów - skrzypków zapraszanych do grona jurorskiego. Osobiście bardzo lubię siedzieć w jury z Konstantym Andrzejem Kulką, cenię go jako jurora, człowieka, no i oczywiście jako nestora polskiej wiolinistyki.

Wziąłeś udział w Konkursie Wieniawskiego w 1981 roku. Jak wspominasz tamten konkurs?

Marzeniem każdego polskiego skrzypka był i jest udział w tym konkursie. Jako mały chłopiec śledziłem konkursy, jeździłem na wycieczki do Poznania, by później - już jako student w klasie skrzypiec prof. Jadwigi Kaliszewskiej - wziąć w nim udział. To był tzw. "konkurs japoński", wśród sześciorga finalistów znalazło się pięcioro Japończyków. Zdobyłem wyróżnienie, więc moje marzenie z dzieciństwa się spełniło. W tej chwili moje doświadczenie z Konkursem Wieniawskiego jest dużo bogatsze - uczestniczyłem w nim w wielu rolach - uczestnika, pedagoga, ojca uczestnika, a w końcu jurora....

Rozmawiała Elżbieta Woźna

Bartosz Bryła studiował w Staatliche Hochschule für Musik we Fryburgu oraz w Akademii Muzycznej w Poznaniu (w klasie prof. J. Kaliszewskiej). Jest laureatem międzynarodowych konkursów skrzypcowych w Poznaniu, we Fryburgu oraz w Colmar. Koncertował w Europie, Ameryce i Azji. Jest profesorem klasy skrzypiec oraz kierownikiem Katedry Kameralistyki w poznańskiej Akademii Muzycznej. Prowadzi też klasę skrzypiec w Akademii Muzycznej im. K. Lipińskiego we Wrocławiu. Od czerwca 2007 r. jest prezesem Towarzystwa Muzycznego im. Henryka Wieniawskiego.