Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Korporacja z kapitałem

Rozmowa z prof. Andrzejem Gulczyńskim*, prezesem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.

. - grafika artykułu
prof. Andrzej Gulczyński, fot. S. Paciorkowski

W lutym PTPN obchodzi jubileusz 160-lecia swego istnienia. W jakich okolicznościach powstało Towarzystwo, skąd ta idea?

W XIX wieku idea tworzenia towarzystw naukowych była niezmiernie żywa. Pierwsze polskie stowarzyszenia naukowe działały początkowo za granicą, z czasem poczęły one jednak pojawiać się na podzielonych zaborami ziemiach polskich. Należeli do nich m.in. przedstawiciele inteligencji z Poznańskiego. W połowie stulecia w stolicy Wielkopolski, wciąż pozbawionej statusu miasta akademickiego, dostrzeżono potrzebę odwołania się do podobnej aktywności i postanowiono w jednym miejscu skupić naukowy i kulturalny potencjał jej polskich mieszkańców. Główni inicjatorzy powołania Towarzystwa (m.in. K. Szulc, A. Cieszkowski, T. Działyński, ks. F.K. Malinowski, S. Mielżyński) za najważniejszy cel postawili sobie upowszechnianie nauki. Początkowo wiązało się to przede wszystkim z gromadzeniem materiałów o przeszłości Wielkopolski, które miały służyć propagowaniu ojczystej kultury. Powstały wówczas bogate kolekcje: historyczna, archeologiczna i przyrodnicza oraz biblioteka. To jest fundament, na którym w kolejnych dziesięcioleciach budowano rangę Towarzystwa.

Zdaje się, że dewiza, która towarzyszyła "ojcom założycielom", brzmiała: unguibus et rostro (pazurami i dziobem).

Ta piękna dewiza nie ma jednak, jak się okazuje, tak starej metryki. Początkowo przyświecała ona bowiem nie tyle Towarzystwu, co XIX-wiecznej drukarni, w której wydawano też nasze publikacje.

Tak czy inaczej powstanie PTPN było niezwykle istotnym elementem "najdłuższej wojny nowożytnej Europy".

To serialowe sformułowanie znajduje oczywiście przełożenie na aktywność Towarzystwa na rzecz rozwoju zagrożonej kultury narodowej i nauki w zaborze pruskim. Niemal wszyscy ówcześni działacze związani z kształtowaniem nowocześnie pojmowanej walki o polskość skupieni byli w naszej korporacji.

W ciągu pierwszych kilkudziesięciu lat swojej działalności Towarzystwo z dość wąskiego i elitarnego grona przekształciło się w jednostkę prowadzącą regularne prace badawcze i zajęło poważną pozycję w życiu miasta.

Dla miasta najważniejszą formą obecności PTPN były w tamtym czasie zbiory muzealne, dzięki którym zorganizowano w Poznaniu pierwsze na ziemiach polskich publiczne (nie prywatne) muzeum. Do dziś nasze kolekcje eksponowane są w wielu instytucjach, od Wawelu po Muzea Narodowe w Poznaniu i Toruniu. Towarzystwo prowadziło również szeroko zakrojoną działalność wydawniczą, co staramy się kontynuować.

Poczet prezesów PTPN robi oszałamiające wrażenie: A. Cieszkowski, K. Libelt, T. Działyński, prymas E. Likowski...

Tak znakomite nazwiska prezesów przytłaczają. Z całą pewnością znajdowały one przełożenie na zaufanie, jakim cieszyło się Towarzystwo w środowisku naukowym. Świadczą o tym zarówno kontakty międzydzielnicowe, jak i współpraca międzynarodowa. Wśród członków honorowych i korespondentów korporacji znajdziemy zatem uczonych tej klasy co Ludwik Pasteur, Robert Koch, Rudolf Virchow czy Maria Skłodowska-Curie.

Dochodzimy tym samym do jednego z najważniejszych wydarzeń w dziejach Towarzystwa, które wiąże się z powstaniem poznańskiego uniwersytetu.

To z całą pewnością największe osiągnięcie w dziejach PTPN, w którego łonie przez całą drugą połowę XIX wieku ogniskowały się starania o utworzenie uniwersytetu. Członkowie towarzystwa zabiegali o to w różny sposób. W 1918 roku, gdy wiele wskazywało na to, że Polska odzyska niepodległość, to u nas powołano komisję uniwersytecką. Te działania znalazły oczywiście akceptację Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej, w którego skład wchodzili m.in. członkowie PTPN - ks. Stanisław Adamski i poseł Władysław Seyda. Pierwsze posiedzenia Wydziału Filozoficznego (de facto Senatu) Wszechnicy Piastowskiej odbywały się właśnie w naszym gmachu.

Wraz z powstaniem uniwersytetu najważniejsza misja PTPN dobiegła końca, nie oznaczało to jednak zawieszenia działalności samego Towarzystwa.

Po odzyskaniu niepodległości charakter korporacji nieco się zmienił, co łączyło się nie tylko z powołaniem wyższej uczelni w Poznaniu, ale także z ideą organizacji Muzeum Wielkopolskiego, które miało połączyć kolekcje rozmaitych instytucji, w tym te zgromadzone przez PTPN. Poważnym ciosem dla Towarzystwa była II wojna światowa, która przyniosła straty osobowe, zniszczenie gmachu oraz części przechowywanych w nim zbiorów.

W niełatwych realiach PRL Towarzystwo miało jednak to szczęście, że w przeciwieństwie do wielu innych organizacji i stowarzyszeń nie zostało rozwiązane ani przejęte przez inną jednostkę.

PTPN był wprawdzie mocno włączony w struktury PAN-owskie, co wynikało z pewnych powiązań osobowych, ale szczęśliwie, w odróżnieniu od np. PAU w Krakowie, zachował swoją odrębność. Nie zmienia to faktu, że "władza ludowa" pozbawiła PTPN części majątku, co w jakimś stopniu udało się odwrócić dopiero po 1989 roku. W wolnej Polsce znacząco się jednak zmniejszyły dotacje podmiotowe, które z czasem zostały zastąpione przez granty, o które musimy systematycznie zabiegać, aby prowadzić dalszą działalność. Nie mamy zatem stałego zabezpieczenia finansowego, co zawsze przyprawia nas o dreszczyk emocji. Największym kapitałem Towarzystwa jest jednak około tysięczna rzesza jego członków. Nie ma w Poznaniu drugiej takiej grupy, która miałaby podobny potencjał intelektualny.

Od pewnego czasu PTPN stara się wychodzić poza dostojne mury gmachu przy Mielżyńskiego i wyraźnie akcentuje swoją obecność w Poznaniu i Wielkopolsce. Z czego to wynika?

W kategoriach naszego obowiązku traktujemy większe powiązanie Towarzystwa z regionem. A więc nie tylko nauka i upowszechnianie osiągnięć poznańskich uczonych, ale również skupienie się na działaniach popularyzatorskich, czego owocem jest m.in. cykl Wielkopolskie miasta i powiaty, który ma pobudzać i pielęgnować więzi pomiędzy województwem i jego stolicą. W minionym roku opracowaliśmy ponadto nową strategię korporacji, w ramach której stawiamy na integrację poznańskiego środowiska naukowego, interdyscyplinarność oraz innowacyjność w działaniach. Przykładem tej ostatniej jest m.in. digitalizacja naszych zbiorów. Kolejny pomysł to Forum Szkół Polskich, na które już po raz drugi zaprosiliśmy młodzież z polskich placówek oświatowych (m.in. z Wilna, Dyneburga, Lwowa, Czeskiego Cieszyna). W tym roku planujemy także cykl pięciu konferencji uwypuklających głęboką więź nauki z miastem. W jego ramach chcielibyśmy pokazać współczesne wyzwania stojące przed tą pierwszą, ze szczególnym uwzględnieniem człowieka i jego relacji z gospodarką, dziedzictwem, przyrodą i techniką. Konferencjom patronować będzie pięciu wybitnych członków Towarzystwa (W. Czarnecki, W. Dega, J. Kostrzewski, E. Taylor, W. Jastrzębowski).

rozmawiał Piotr Grzelczak

*Andrzej Gulczyński - profesor nadzwyczajny w Katedrze Prawa Rzymskiego i Historii Prawa Sądowego Wydziału Prawa i Administracji UAM, pełnomocnik rektora ds. Muzeum UAM prezes PTPN. Specjalizuje się m.in. w zagadnieniach ewolucji instytucji prawnych, kultury prawnej, wizualizacji prawa, a także problemach prawa i polityki turystycznej.