Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Nie ma drugiego takiego

Rozmowa z Magdaleną Weber-Faulhaber, kustosz Muzeum Sztuk Użytkowych.

. - grafika artykułu
fot. Waldemar Wylegalski

Długo Państwa nie było...

To prawda, od 2011 roku.

Wielu już zapomniało, że takie muzeum w ogóle istnieje w Poznaniu. W marcu Muzeum Sztuk Użytkowych powraca. Czego możemy się spodziewać?

Muzeum będzie zupełnie inne od tego, które publiczność znała do tej pory. Oprócz budowy nowego obiektu remontowano również dotychczasową siedzibę, czyli tak zwany budynek Raczyńskiego. To był remont kapitalny, z wymianą dachu, tynków, wszystkich instalacji i dostosowaniem pomieszczeń do montażu multimediów oraz połączeniem tego budynku z nowo powstałym zamkiem. Dzięki temu zwiedzający nie będą czuli, kiedy są w budynku Raczyńskiego, a kiedy w Zamku Przemysła.

Nowy budynek - Zamek Przemysła, przez wielu uznawany jest za mocno kontrowersyjny.

Budynek ma zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Nie ma już sensu wchodzić w tę dyskusję. Dostaliśmy ten budynek i dzięki temu mogliśmy naszą ekspozycję zmienić. Jednocześnie powstała okazja do nowej organizacji całości. Zyskaliśmy przestrzeń na magazyny i działania edukacyjne. Żałować można jedynie tego, że kiedy go projektowano, nie myślano o wnętrzach pod kątem potrzeb muzeum. Co nie zmienia faktu, że z pozyskania nowej siedziby jesteśmy zadowoleni.

Muzeum Sztuk Użytkowych wydaje się wręcz idealnym "lokatorem" Zamku Przemysła, który przecież z oczywistych powodów nie ma żadnego wyposażenia historycznego. A Państwa zbiory to prawdziwe zabytki.

Rzeczywiście tak jest. Na przykładzie udostępnionej od czerwca ubiegłego roku Sali Przemysła widzimy, jaki byłby kłopot z wyposażeniem tego obiektu, gdyby nie zbiory naszego muzeum. Organizując ekspozycję poświęconą królowi Przemysłowi II, jego pieczęci majestatowej i historii zamku, nie dysponowaliśmy żadnymi muzealiami, więc musieliśmy ją oprzeć na multimediach i planszach. W pozostałej części obiektu znajdzie się ekspozycja naszych zbiorów.

Co zobaczymy na tej ekspozycji?

Będą to zbiory, które są już częściowo znane, bo nasze muzeum działało w tym miejscu od 1965 roku. W poprzednim okresie w zaledwie pięciu salach. W tej chwili większa przestrzeń pozwoliła na pokazanie większej liczby zabytków, w tym z kolekcji dotąd nieprezentowanych. Nie chodzi jednak o liczbę obiektów, ale o to, że ekspozycja i cała przestrzeń muzeum mogą być inaczej zorganizowane.

Inaczej, a więc jak?

Do tej pory ekspozycja ułożona w chronologicznym porządku kładła nacisk przede wszystkim na kunszt wykonania prezentowanych przedmiotów. Na początku pracy nad nowym scenariuszem rozważaliśmy inny kształt wystawy stałej, ale w końcu utrzymaliśmy układ chronologiczny, z tym że jednocześnie wprowadziliśmy narrację. W kilkunastu przestrzeniach, przypisanych konkretnym epokom, prezentację zorganizowano, opierając się na wybranych tematach. Każdorazowo są to inne wątki, ale łączy je to, że wybrane dla ich zobrazowania przedmioty wytypowano pod kątem ich związku z człowiekiem. Pokazujemy wyroby dziedziny sztuki, która w naszym przekonaniu jest najbliższa człowiekowi, bo towarzyszy i służy mu w trakcie całego jego życia, w okolicznościach prywatnych i publicznych, pozostając jednocześnie w ścisłym związku z jego życiem duchowym, zainteresowaniami, upodobaniami estetycznymi etc.

Słowo "sztuka", kojarzy się od razu z czymś z górnej półki. Jak jest w przypadku przedmiotów użytkowych?

To krzesła, szafy, ubiory, biżuteria, to, z czego pijemy, jemy, co służy nam do rozrywki, pielęgnacji, ale i do poznania świata czy zgłębiania wiedzy, realizacji pasji i upodobań. Przedmioty z drewna, tkaniny, szkła, ceramiki, różnego rodzaju metali. Te wszystkie wytwory sztuki, często niezwykłe lub zapomniane, bo już nieużywane, będzie można u nas zobaczyć.

Jak od praktycznej strony będzie wyglądało samo zwiedzanie?

Będzie duża dowolność w tym zakresie. Zadbaliśmy o stworzenie czytelnej i jednorodnej informacji, która ułatwi podążanie przez wystawę. Będzie można na wypożyczony tablet czy własny smartfon pobrać aplikacje, m.in. na przewodnik dla dzieci czy filmy i zadania, które poszerzą informacje o zbiorach. Nie przewidujemy jako reguły zwiedzania muzeum z przewodnikiem, ale oczywiście przewodnik również będzie dostępny.

Mamy coraz więcej nowych muzeów, w których jest tak dużo atrakcji, że człowiek bywa na końcu zwiedzania zmęczony ekspozycją. Tutaj nam to nie grozi?

Myślę, że u nas jest to wyważone. Staraliśmy się nie wprowadzać za dużo multimediów. Chodzi o to, żeby zwiedzający oglądał eksponaty, a nie ekrany dotykowe. Ale te urządzenia oraz różne "atrakcje" wprowadzają nowe treści i urozmaicenie. Wchodząc do każdej następnej sali, inaczej ją oglądamy, aranżacja jest zróżnicowana. Mniej więcej w połowie ekspozycji jest miejsce do wypoczynku. Mam więc nadzieję, że zmęczenie wystawą nie dopadnie naszych gości.

To naprawdę jedyne takie muzeum w Polsce? Taki napis widnieje przy wejściu.

Tak, nie ma w Polsce drugiego takiego muzeum, które miałoby osobny budynek przeznaczony wyłącznie na sztukę użytkową, powstałą od średniowiecza do współczesności. Są muzea, jak np. Narodowe w Warszawie czy Krakowie, z bardzo bogatymi zbiorami tej dziedziny sztuki, która jednak prezentowana jest w ramach całej kolekcji. My natomiast mamy odrębną siedzibę i możemy skupić się tylko na tym.

Muzeum spodoba się odwiedzającym?

Byłoby świetnie, gdyby zwiedzający przy pierwszej wizycie poznali całość, ale równie ważne jest dla nas, by chcieli tu wracać. Przyprowadzić swoich gości albo przyjść z dziećmi czy ze znajomymi, żeby interesująco i atrakcyjnie spędzić czas i poczuć, że publiczność i jej potrzeby są dla tego muzeum najważniejsze.

rozmawiał Jan Gładysiak