Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Nie zgadzamy się ze sobą

- Jeśli widzowie obejrzą program krótkometrażowych filmów libańskich to poczują się tak, jakby posmakowali sałatki. Ma się wręcz czasem wrażenie, że Libańczycy są zbiorem różnych plemion - mówi Nicolas Khabbaz*, kurator geograficznego fokusu na Short Waves Festival, poświęconego kinu libańskiemu.

. - grafika artykułu
"Ostatnie dni człowieka jutra", reż. Fadi Baki, fot. materiały dystrybutora

Jak doszło do tego, że pokazy filmów libańskich można obejrzeć na festiwalu w Poznaniu?

Zostałem zaproszony przez dyrektorkę Short Waves Festival Emilię Mazik, abym przygotował program libańskich filmów krótkometrażowych. Oboje byliśmy zgodni co do tego, aby zaprezentować głównie te gorące tematy, którymi zajmują się filmowcy w Libanie. Możemy to określić mianem ich zbiorowej sprawy. Dlatego program jest podzielony na trzy główne hasła, które odzwierciedlają współczesne życie w Libanie. Jednym z nich są filmy reżyserek, których protagonistkami są postaci idących pod prąd, zbuntowanych kobiet. Drugi pokaz to surrealistyczna rzeczywistość, w której funkcjonujemy w Libanie. Z kolei trzeci program nazywa się Sąsiad jako zagrożenie - dotyczy tego, jak patrzymy na innego i w jaki sposób boimy się inności.

W programie libańskiego kina kobiet znalazł się One the Ropes Manon Nammour, którego jesteś producentem. W jakich okolicznościach zacząłeś produkować filmy?

Jestem kierownikiem Wydziału Sztuk Audiowizualnych na NDU (Notre Dame University). Często współpracuję ze studentami nad ich dyplomami. Ta współpraca ma bardzo bliski charakter. Zacząłem zajmować się produkcją filmów, gdy część absolwentów zaczęło się do mnie zwracać o poradę i proponować produkcję ich filmów. Wtedy te relacje student-wykładowca przekształciły się w zależności reżyser-producent.

Czy w kinie libańskim zjawisko koprodukcji jest częste?

W zasadzie nie da się w Libanie zrealizować filmu nie sięgając po model koprodukcji czy nie korzystając z zagranicznego wkładu finansowego. Jeśli zdarzy się, że swój film kręcisz wyłącznie w oparciu o libańskie środki - będziesz to robić za 1/5 jego budżetu, nawet w przypadku krótkiego metrażu. Narodowy fundusz filmowy jest tak niewielki, że można z niego otrzymać zaledwie 10 tys. dolarów na krótkometrażówkę albo 30 tys. dolarów na pełen metraż. Tych środków nie wystarcza nawet na preprodukcję. Każdy z libańskich filmowców - wyłączając odważnych, którzy decydują się mimo wszystko na realizację filmu za te skromne sumy - sięga po koprodukcję. To najczęściej współpraca z Francją, Niemcami, a ostatnio również i ze Szwecją. Jako że Liban należy do krajów frankofońskich, większość z jego filmowców posiada również francuski paszport.

Jaka jest libańska publiczność kinowa?

Liban zawsze był znany jako kraj pełen kontrastów. To mozaika, na którą składają się różne religie i klasy społeczne. Jako społeczeństwo nigdy nie jesteśmy ze sobą zgodni. Nie da się u nas zrobić filmu, który przyniósłby jednoznaczną reakcję publiczności - i wszyscy chcieliby go kochać lub nienawidzić.

Jak takie filmy są dystrybuowane - kto jest najbardziej skłonny do tego, aby oglądać bardziej artystyczne produkcje w Libanie?

Filmy artystyczne mają swoją widownię. Ale to niewielka, bardzo niszowa publiczność złożona głównie z artystów, studentów szkół filmowych i bywalców festiwali. W porównaniu do blockbusterów, na które ludzie chodzą masowo, nasze kino artystyczne jest bardziej doceniane raczej poza Libanem niż w jego granicach. Na festiwalu filmowym uda się zebrać komplet na sali, ale jeśli będzie się chciało utrzymać jeden tytuł przez tydzień, już drugiego dnia zobaczy się tylko połowę sali, a w kolejne dni przyjdą zaledwie pojedyncze osoby.

Czy jest różnica w tym, jakie kino libańskie można zobaczyć na miejscu i tym, które jest pokazywane za granicą? Czy programerzy preferują konkretne tematy, a jeśli na przykład dany obraz nie porusza kwestii politycznych, nie są zbyt skłonni umieścić go w programie swojego festiwalu?

Tak - odnosimy wrażenie, że zagraniczne festiwale sięgają po takie filmy, które mają polityczny czy społeczno-polityczny przekaz. Można powiedzieć, że zaspokajają w ten sposób swoje potrzeby. Dotyczą ona tego, jak ta społeczność złożona z programerów i organizatorów festiwali chce nas postrzegać.

Z drugiej strony - w samym Libanie recepcja filmów naznaczona jest konfliktem. Czasem pewna grupa ludzi jedną postać postrzega jako bohatera, a druga tę samą postać widzi już jako zdrajcę. Przeciwieństwa i sprzeczności są charakterystyczne dla odbioru naszego kina. Kontrowersyjne filmy Zniewaga Ziada Doueiriego i Kafarnaum Nadine Labaki otrzymały nominacje do Oscara w 2018 i 2019 roku. Dla części Libańczyków te dzieła należą jednak do części dyskursu, z którym nie chcieliby mieć w ogóle styczności. Głosy zawsze rozkładają się u nas w proporcjach 50-50, 60-40, 30-70%. Publiczność nigdy nie potrafi być zgodna co do oceny wartości artystycznych filmu czy zawartego w nim przekazu.

Niektóre z naszych filmów są bardziej doceniane albo inaczej postrzegane przez zachodnich programerów festiwali niż przez libańską publiczność.

A co libańska publiczność lubi oglądać najbardziej?

Preferuje kino popularne. W przeszłości mieliśmy w Bejrucie jedno kino o nazwie Metropolis, które wyświetlało filmy alternatywne z Libanu i zza granicy. Niestety, brak środków finansowych, ekonomiczny kryzys w Libanie i tegoroczne problemy związane z pandemią koronawirusa spowodowały, że to kino zostało zamknięte. W przeszłości funkcjonowało wiele podobnych do niego kin. Potem przyszła wojna domowa. Gdy się skończyła, kino artystyczne powróciło i w 2000 roku założono Metropolis. Niestety, funkcjonowało tylko przez dwadzieścia lat.

Czy w Libanie można pomimo pandemii oglądać filmy?

W Libanie kina są nadal zamknięte, ale restauracje są pełne ludzi. Nie uważam też, aby istniało dla sytuacji pandemii idealne rozwiązanie.

Rozmawiał Marek S. Bochniarz

*Nicolas Khabbaz - urodził się w Libanie. Jest dyrektorem programowym Międzynarodowego Festiwalu Filmowego NDU i Śródziemnomorskiego Festiwalu Filmowego Batroun. Od 2012 jest kierownikiem Wydziału Sztuk Audiowizualnych na Notre Dame University - Louaize, prywatnym uniwersytecie katolickim. Między 2005 a 2020 rokiem wyprodukował ponad dwadzieścia przedstawień teatralnych. Wyprodukował także kilka nagradzanych na festiwalach filmów krótkometrażowych, w tym On the Ropes i Barakat Manon Nammour.

  • 19.08, g. 17: Focus Lebanon: She leads against the Current, Kino Muza Sala 1
  • 20.08, g. 20: Focus Lebanon: The Surreal Reality, Kino Muza Sala 1
  • 23.08, g. 15:30: Focus Lebanon: The Neighbor is a Threat, Kino Muza Sala 1
  • bilety: 10 zł
  • Karnety na edycję online: 45 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020