Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Wszystkie drogi prowadzą do jazzu

O trudach działalności koncertowej, ale i radości z grania dla publiczności opowiedział nam Piotr Soroka, lider poznańskiego zespołu jazzowego Dixie Company, który właśnie obchodzi 30-lecie. Okazją do świętowania będzie Poznań Old Jazz Festival, którego 15. edycja odbędzie się 16 września w Starym Browarze.

Piotr Soroka stoi przy ceglanej ścianie Starego Browaru. Ma na sobie pasiasty sweter oraz szalik, a na głowie szary kaszkiet w stylu retro. - grafika artykułu
Piotr Soroka, fot. Grzegorz Dembiński

Dixie Company kończy 30 lat - co Pan czuje, kiedy o tym myśli?

Czuję spełnienie, mając za sobą trzy dekady fascynujących podróży, spotkań z tysiącami fanów, udziału w setkach koncertów i festiwali, pozostawiających niezapomniane wrażenia. Odwiedziliśmy między innymi Czechy, Francję, Łotwę, Niemcy, Słowację, Stany Zjednoczone, Szwajcarię i Węgry. Za nami także to, na czym zależy nam najbardziej, czyli 30 lat misji jazzowej polegającej na promowaniu muzyki nowoorleańskiej. Jednym z narzędzi jest Mała Akademia Jazzu, której celem jest edukacja dzieci i młodzieży oraz przygotowanie do obcowania z tzw. kulturą wyższą, a do niej bez wątpienia należy muzyka jazzowa. Prowadzący Akademię moderator w krótkiej, syntetycznej i nieskrępowanej formie przekazuje młodym słuchaczom wiedzę na temat genezy i historii jazzu tradycyjnego. Przybliża najbardziej znanych artystów i kompozytorów związanych z tym gatunkiem. Muzycy demonstrują rozpoznawalne standardy, charakterystyczne i nietypowe instrumenty jak banjo czy tarka, zgłębiają tajniki improwizacji oraz śpiewu tzw. scatem. Każda kolejna edycja Małej Akademii Jazzu jest okazją nie tylko do znakomitej zabawy, ale także do przybliżenia arkanów "starego, dobrego jazzu". Jest to niezwykle ważne, kiedy w tzw. mediach głównego nurtu dominuje nachalna komercja często granicząca z kiczem. Jednak dla nas, wykonawców, najważniejsze i bezcenne są uśmiechnięte twarze fanów, promieniujące pozytywną energią i radością przekazywaną przez Dixie Company.

Jubileusz to dobry moment do podsumowań. Zwłaszcza w przypadku takich zespołów jak Wasz - z bogatą i ciekawą historią. Gdyby miał Pan wskazać najważniejsze jej momenty, to o czym trzeba wspomnieć przede wszystkim?

Niewątpliwie jednym z najważniejszych momentów w historii Dixie Company było zaproszenie do USA na Sacramento Music Festival w 2015 roku. Koncertowanie w "jaskini lwa", obok amerykańskich muzyków, to dla Europejczyków nie lada wyzwanie. Jednak reakcja kalifornijskiej publiczności utwierdziła nas w przekonaniu, że bez kompleksów możemy stawać ramię w ramię z wybitnymi amerykańskimi jazzmanami. Stany Zjednoczone odwiedziliśmy jeszcze dwukrotnie, nawiązując współpracę ze znakomitą wokalistką Diane Davidson, występując w San Francisco, Santa Monica i San Diego. W 2019 roku Dajanka przyleciała do Europy, by z naszym towarzyszeniem wystąpić w Szwajcarii na Festiwalu Am See. Daliśmy też koncert live zarejestrowany w Studio im. Krzysztofa Komedy Polskiego Radia Poznań z okazji 90. rocznicy rozgłośni w cyklu Dziewięć koncertów na dziewięć dekad. Z Davidson wystąpiliśmy też na Internationales Dixieland Festival Dresden w Niemczech. Ten mający już ponad 50-letnią tradycję festiwal jest najważniejszym i największym wydarzeniem w Europie promującym "stary, dobry jazz" z epoki Louisa Armstronga. Przez siedem dni występuje na nim kilkadziesiąt zespołów z kilkunastu krajów, a imprezę kończy gigantyczna parada jazzowa, oglądana przez  tysiące fanów jazzu nowoorleańskiego.

W życiu człowieka 30 lat to symboliczny wiek. Dla wielu oznacza koniec beztroskiej młodości i początek dojrzałego życia. A co oznacza dla Dixie Company?

Oznacza nic innego, jak przedłużenie młodości. Mimo siedemdziesiątki na karku mam jeszcze sporo energii i pomysłów. W planach Dixie Company jest wiele kolejnych koncertów w Polsce i za granicą, a także nagranie kolejnej, siódmej płyty. Realizacja tego krążka, naszego sztandarowego projektu - Poznań Old Jazz Festival i cyklu koncertów edukacyjnych dla najmłodszych Swingująca Wielkopolska - Mała Akademia Jazzu będzie możliwa dzięki naszym sponsorom.

Kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, powiedział Pan o silnych więziach zbudowanych w Waszym zespole. Praktycznie od momentu powstania gracie w niezmienionym składzie! Co sprawia, że mimo tylu lat wciąż jesteście razem? Pytam, bo w końcu nie trzeba daleko szukać, by znaleźć zespoły, nawet z krótszym stażem, które już mają siebie dosyć.

Tak, w tym składzie gramy prawie 30 lat. Działalność koncertowa to nie tylko kontakt ze wspaniałą publicznością, ale także proza życia, czyli długie, wyczerpujące podróże, spędzanie czasu w hotelach, poza rodzinnymi domami. Oczywiście takie sytuacje nie są wolne od stresów i konfliktów. W naszym przypadku ważne jest to, że nadajemy na tych samych falach. Stronienie od "prężenia muskułów" i skłonność do kompromisów pozwalają unikać poważnych kryzysów, a jeżeli nawet pojawiają się ich początki, to wspólne wyjście na estradę i autentyczna przyjemność i radość z grania natychmiast przywracają równowagę w zespole. Zauważają to nasi fani, podkreślając pozytywną aurę, jaką emanujemy w czasie występów.

Nie ma wątpliwości, że Dixie Company to grupa, bez której wielkopolska scena jazzowa byłaby niepełna. Tej niepełności dotyczy kolejne, nieco przewrotne pytanie - obserwujecie tę scenę od lat, czego na niej brakowało?

Zdecydowanie brakowało miejsca do systematycznej promocji jazzu nowoorleańskiego. Mieszkając kiedyś w okolicach Starego Rynku, jako przechodzień często nagabywany byłem przez turystów - także tych z zagranicy - gdzie w Poznaniu można posłuchać jazzu. Nie potrafiłem wówczas odpowiedzieć na to pytanie. Po latach wpadłem na pomysł, by w sercu stolicy Wielkopolski zorganizować Swingującą Starówkę. Dzięki wsparciu Miasta Poznania i pomocy Estrady Poznańskiej udało się przeprowadzić trzy edycje projektu. Jednak rozpoczęte prace remontowe na Starym Rynku spowodowały odstąpienie od realizacji tego pomysłu, a szkoda, bo bardzo wielu fanów do dziś dopytuje mnie o kontynuację koncertów organizowanych wcześniej w przestrzeni Odwachu. Tę lukę staramy się wypełnić, koncertując w wielu miastach Wielkopolski i prezentując program Swingująca Wielkopolska. W tym roku wystąpimy nie tylko w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy Jarocin, Ośrodku Kultury w Obornikach, Gminnym Ośrodku Kultury w Przeźmierowie, Gminnej Bibliotece Publicznej i Centrum Kultury w Dopiewie i Nowotomyskim Ośrodku Kultury, ale również w Centrum Kultury i Bibliotece Publicznej Gminy Suchy Las oraz jej oddziale w Chludowie, Szamotulskim Ośrodku Kultury w Szamotułach, Wolsztyńskim Domu Kultury oraz w Starym Browarze w Poznaniu. Mam nadzieję, że po zakończeniu remontu na Starym Rynku, przy współpracy z Estradą Poznańską, znów zagości jazz nowoorleański.

30-lecie zespołu to nie koniec jubileuszy. W tym roku po raz 15. odbędzie się wspomniany już Poznań Old Jazz Festival, którego pomysłodawcą i współorganizatorem jest Dixie Company. Poprzednie edycje imprezy były pełne gwiazd, takich jak klarnecista Acker Bilk czy angielski trębacz Kenny Ball. Czy to właśnie te festiwalowe momenty wspomina Pan najlepiej? A może zupełnie inne - mniej efektowne, ale z jakiegoś względu najbardziej wyjątkowe?

Poznań Old Jazz Festival gościł ponad setkę jazzmanów z Australii, Czech, Danii, Holandii, Izraela, Litwy, Łotwy, Niemiec, Słowacji, Wielkiej Brytanii, Ukrainy i USA. Dla mnie wyjątkowe było spotkanie z dwiema wielkimi osobowościami: Janem "Ptaszynem" Wróblewskim, legendą polskiego jazzu, i nieżyjącym już Markiem Boymem, izraelskim dziennikarzem piszącym o jazzie dla branżowych wydawnictw amerykańskich. Ptak to nie tylko świetny saksofonista, ale także wielki erudyta i gawędziarz, snujący fascynujące opowieści o historii jazzu. Mimo słusznego wieku przyjął moje zaproszenie i wystąpił z Pawłem Tartanusem jako Ultradycyjne Duo. Marka Boyma poznałem na festiwalu Old Jazz Meeting w Iławie. Urodzony we Lwowie, od lat mieszkający w Izraelu, bardzo często odwiedzał kraj swoich przodków. To między innymi Marek namówił mnie do zorganizowania poznańskiego święta jazzu tradycyjnego. Jego szerokie kontakty w USA pomogły Dixie Company w pierwszym wyjeździe na Sacramento Music Festival, którego siłą sprawczą był jego przyjaciel Bob Ringwald.

Podobnie jak w ubiegłych latach program Poznań Old Jazz Festival 2023 prezentuje się bardzo interesująco...

Mimo że staram się trzymać jednego kierunku jazzu, to zapraszam także formacje grające trochę mniej tradycyjnie. Przykładem jest pochodzący z Niderlandów zespół Alice In Dixieland, składający się z sześciu pań profesjonalnie i swobodnie poruszających się w wielu gatunkach jazzu - od dixielandu i swingu, poprzez bebop i mainstream. Oprócz nienagannej kontroli nad instrumentami prezentują znakomite walory wokalne, bliskie klimatom znanym z interpretacji legendarnych Andrews Sisters. W ciągu 40 lat istnienia niderlandzki sekstet pokonał trasy od Azorów po północną Finlandię, od Szkocji po Polskę, od Tunezji po Niemcy. Nazwa zespołu pochodzi od słynnej książki Lewisa Carrolla Alicja w Krainie Czarów. Jazzladies są jak "Alice", ale w ich przypadku tą krainą jest magiczny świat jazzu. Na 50. Internationales Dixieland Festival Dresden Alice In Dixieland wystąpiły na jednej scenie z Dixie Company, a nawiązana tam przyjaźń zaowocowała zaproszeniem sympatycznych Holenderek do Poznania.

Zagra też u nas The Jungle Jazz Band.

Tak, to międzynarodowy tradycyjny zespół jazzowy, założony przez sześciu młodych muzyków mieszkających w Berlinie. Łączy ich pasja do archaicznego jazzu, który narodził się w Nowym Orleanie na początku XX wieku. The Jungle jest znany europejskiej społeczności tańca swingowego i jazzu tradycyjnego, a także z częstej współpracy ze znanymi muzykami z Nowego Orleanu, takimi jak Meschiya Lake, Russell Welch i Joseph Faison. Berlińska formacja wskrzesza oryginalne, szorstkie i mocne brzmienie wczesnej ery jazzu, kiedy muzyka synkopowana była gorąca, zabawna i taneczna. Czerpiąc z wzorów wielkich kompozytorów, takich jak Jelly Roll Morton, King Oliver, Louis Armstrong, Bix Beiderbecke i Sidney Bechet, przedstawiają naprawdę świeże interpretacje i nie mniej ekscytujące aranżacje.

Co warto powiedzieć o Swing Melody, który również pojawi się na festiwalu?

"Malý jazzový orchestr hrající americkou a českou swingovou hudbu 30. a 40. let" (mała orkiestra jazzowa grająca amerykańską i czeską muzykę swingową lat 30. i 40. - przyp. red.) - taką charakterystykę tej czeskiej grupy można znaleźć na Facebooku (śmiech). Republika Czeska to prawdziwe "zagłębie" wszelkiego rodzaju orkiestr grających muzykę nowoorleańską i nie tylko. Liderem zespołu jest Pavel Sklenicka, znany także z formacji Brass Band Rakovnik, ulubieńców poznańskiej publiczności. Ten znakomity perkusista gra na oryginalnych, archaicznych składach perkusyjnych, jest także niestrudzonym propagatorem "starego dobrego jazzu". Rewelacyjnie wywiązuje się z roli konferansjera, czego Dixie Company doświadczyła na festiwalach w Pilźnie, Dobrichovicach i Krizanech. Można mieć pewność, że Swing Melody zaprezentuje wysoki poziom wykonawczy i charakterystyczny muzyczny klimat lat 30. i 40.

Nie można nie wspomnieć o Happy Jazz Band!

Powstali w 2015 roku w Poznaniu. Artyści grający w tym zespole są absolwentami Akademii Muzycznej w Poznaniu i mają bogate doświadczenie sceniczne. Współpracują z renomowanymi grupami muzycznymi, takimi jak Orkiestra Zbigniewa Górnego i Alex Band, a także z poznańskim Teatrem Muzycznym. Reprezentujący szerokie spektrum gatunków muzycznych, Happy Jazz Band specjalizuje się w światowych standardach muzyki swingowej oraz polskiej muzyce rozrywkowej. Ich repertuar obejmuje zarówno utwory muzyki swingowej, jak i popularne polskie piosenki. Sięgają po artystów od Eugeniusza Bodo po Hannę Banaszak i Andrzeja Zauchę.

Na festiwalu zagrają również goście specjalni z Ukrainy. O kim mowa?

Początkowo na festiwalu mieli wystąpić artyści z Teatru Muzycznego w Odessie pod kierownictwem Vadima Bessaraba. Niestety wojna spowodowała, że część muzyków została wysłana na front, aby walczyć w obronie Ukrainy. W ich miejsce, z towarzyszeniem Dixie Company, wystąpią goście specjalni ze Lwowa: wokalistka Hellen Yurkevich, klarnecista i saksofonista Yarema Kaminskij oraz puzonista Geniu Prokip. Absolwenci Uniwersytetu Medycznego współpracują między innymi z głośną lwowską grupą jazzową Medikus Jazz Band. Wspólnym wykonaniem standardów i ukraińskiej melodii ludowej oddadzą hołd walczącym na froncie żołnierzom. Aranżację Dumki napisał śp. Bogdan Ciesielski, były pianista Dixie Company, zainspirowany interpretacją w wykonaniu zespołu Mitomani, w którym występowała moja córka, perkusistka Marianna Soroka. Na marginesie warto wspomnieć, że Poznań Old Jazz Festival jest wydarzeniem o charakterze interdyscyplinarnym. W jego trakcie odbywa się Mała Akademia Jazzu dla najmłodszych, połączona z konkursem plastycznym, a od 9 do 16 września na "szachownicy" Starego Browaru prezentowana będzie towarzysząca festiwalowi wystawa malarstwa inspirowana muzyką jazzową, przygotowana przez Fundację Nowa.

Rozmawiał Sebastian Gabryel

  • Poznań Old Jazz Festival
  • 16.09
  • Stary Browar
  • wstęp wolny

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023