Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Zrozumienie wiary to największe wyzwanie

Rozmowa z o. Tomaszem Grabowskim OP, nowym prezesem Wydawnictwa Polskiej Prowincji Dominikanów "W drodze".

. - grafika artykułu
fot. K. Nowak/Fundacja Dominikański Ośrodek Liturgiczny

Niedawno, 1 września br., przejął Ojciec stery wydawnictwa od o. Wojciecha Prusa i...

To oficjalna data, o tej decyzji wiedziałem nieco wcześniej. Od maja do września był czas, by pożegnać się z Krakowem i przygotować do pracy w wydawnictwie. Oczywiście, to duża odpowiedzialność, jako że od lat jest to jedna z najważniejszych instytucji Polskiej Prowincji Dominikanów. Towarzyszyło mi zatem poczucie zobowiązania i zaskoczenia, a dodatkowo również smutku, gdyż od lat jestem związany z królewskim miastem Krakowem.

Było to zaskoczenie...

Wcześniej rozmawialiśmy o kandydatach, natomiast moje nazwisko się nie pojawiało. No, może jeden raz, ale nie traktowałem tego zobowiązująco. Nie przypuszczałem, że w najbliższym czasie czeka na mnie praca w Poznaniu. Owszem, było to zaskoczenie, ale też wyróżnienie.

Kiedy po raz pierwszy spotkał się Ojciec z publikacjami wydawnictwa?

"W drodze" istnieje dłużej, niż żyję! Od dzieciństwa publikacje obecne były w moim domu. Mój ojciec był jednym z autorów w miesięczniku. Odwiedzał nas o. Marcin Babraj, założyciel miesięcznika "W drodze", który tworzył wokół wydawnictwa grono autorów i dbał o kontakt z nimi. Wówczas, jak sobie przypominam, był to zakonnik w sile wieku, który cieszył się dużą estymą i szacunkiem. Właściwie jako młody chłopak przeżyłem pierwsze spotkanie z ludźmi z wydawnictwa. Oczywiście miesięcznik "W drodze" prenumerowali moi rodzice. Z czasem, kiedy samodzielnie zacząłem się interesować literaturą chrześcijańską, sięgałem przede wszystkim po książki Romana Brandstaettera, potem po inne również wydawane przez naszą oficynę. Wiadomo też, że każdy z braci nowicjuszy, który wstępował w latach 90. ub. wieku do zakonu, trafiał do Poznania i tutaj, w klasztorze, zapoznawał się z ofertą wydawniczą i osobami tworzącymi "W drodze".

Kierowanie tak renomowaną oficyną wydawniczą to brzemię, słodkie brzemię?

Traktuję to jako wyzwanie. Amerykanie posługują się rozróżnieniem między problemem (ang. problem) a sprawą (ang. issue). Myślę, że spotyka mnie ciekawa sprawa, którą odpowiedzialnie próbuję się zająć. Jak wspomniałem, wydawnictwo działa od czterdziestu kilku lat, co znaczy, że mamy już pewną tradycję i markę w kraju i Kościele polskim. Na pewno czeka mnie interesująca praca z zespołem bardzo ciekawych ludzi, dzięki którym istnieje wydawnictwo. Przed oficyną i miesięcznikiem "W drodze" stoi wciąż aktualne wyzwanie odpowiedzenia sobie na pytanie o to, co tu i teraz możemy dać Kościołowi. To mnie bardziej zachęca, niż zniechęca. Staram się być przydatny Kościołowi.

Czy i jak doświadczenia zdobyte w Dominikańskim Ośrodku Liturgicznym w Krakowie, w którym Ojciec dyrektorował w latach 2005-2016, pomogą w prowadzeniu wydawnictwa?

Mam nadzieję, że pomogą. Dominikański Ośrodek Liturgiczny działa w swego rodzaju rynku niszowym, ponieważ zajmuje się kultem, w szczególności muzyką liturgiczną, a także duchowością i tym wszystkim, co może pomóc w uczestnictwie we mszy św. i innych nabożeństwach. To instytucja, która z jednej strony działa misyjnie, z drugiej rządzi się konkretnym statutem i musi samodzielnie się utrzymać. Wobec tego istnieje pewne podobieństwo do oficyny i miesięcznika "W drodze". Działamy dla konkretnej misji, działamy w niszy, w nieprostym układzie rynku wydawniczego w Polsce. Pomimo iż Ośrodek Liturgiczny to zaledwie jedna czwarta tego, co w wydawnictwie, to krakowskie doświadczenia na pewno się przydadzą.

Będą jakieś zmiany?

O tym myślę spokojnie. Wydawnictwo działa, ma się dobrze. Przypomnę znaną maksymę proboszczów, by podczas pierwszego roku niczego nie zmieniać w parafii. Nie mogę obiecać, że nic się nie zmieni. Nie zastałem sytuacji, w której należy energicznie przeprowadzać jakąś restrukturyzację czy zmiany. Na pewno będziemy chcieli poszerzać ofertę wydawniczą, ale będą to raczej ustalenia zespołowe i decyzje z pracownikami "W drodze", a nie pomysły prezesa przywiezione w teczce.

W jednym z wywiadów powiedział Ojciec: "stawiam na świeckich". Co to znaczy?

Kościół w Polsce za mało wykorzystuje potencjał świeckich. Duchowni znają się nieco na teologii, trochę na duszy. Nie są ani menedżerami, ani redaktorami, korektorami czy handlowcami. Te kompetencje mają osoby świeckie; byłoby więc dobrze, gdyby każdy z nas miał szansę robić to, do czego został powołany. Dlatego swoją rolę widzę jako kogoś, kto inspiruje, wskazuje kierunek i stara się rozpoznawać potrzeby wiernych i w ofercie wydawniczej konkretnie na nie odpowiadać. Zadania związane z handlem, marketingiem i zarządzaniem finansami pozostaną domeną tych, którzy się na tym znają. Na szczęście mamy takie osoby w wydawnictwie. Jesteśmy niewielką firmą, która zatrudnia zaledwie 20 osób, będziemy działali zespołowo. Świeccy mają bowiem cenne uwagi i przeczucia, chcą poznawać wiarę katolicką, wychowywać dzieci i pomagać poszukującym. Nasz zespół daje sporo inspiracji, naprawdę.

W oficynie ukazują się dzieła klasyki chrześcijańskiej duchowości, klasyki literatury (Szekspir w przekł. Stanisława Barańczaka), autorzy współcześni (m.in. Roman Brandstaetter, Gustaw Herling-Grudziński, Jan Grzegorczyk), są serie wydawnicze "AΩ", wreszcie miesięcznik "W drodze". Będzie coś jeszcze?

W tym momencie jesteśmy w trakcie przygotowywania planu wydawniczego - nie chcę uprzedzać faktów. Z pewnością dostrzegamy samotność intelektualną osób wykształconych, niespecjalistów z zakresu teologii czy duchowości, którzy są zainteresowani pogłębić racjonalne przeżywanie wiary. Niestety, na rynku niewielką pozostaje oferta dla chcących pogłębienia rozumnej wiary. Jest to zatem szansa dla dominikańskiego wydawnictwa. Na tę potrzebę będziemy próbowali odpowiadać w ofercie. Nie tylko publikując książki stricte teologiczne, ale dla zwykłych zjadaczy chleba, którzy szukają odpowiedzi: w co tak naprawdę wierzymy, jak znaleźć argumenty dla wiary, by nie była tylko uczuciowa lub ograniczała się do pobożności. Jednocześnie myślimy też o innych dziedzinach życia, które już "zagospodarowaliśmy", na przykład zagadnienia związane z życiem w rodzinie, wychowaniem czy szerokim tematem styku psychologii i wiary. Zrozumienie wiary to największe wyzwanie.

Czy w ofercie znajdzie się coś "pod prąd"?

Przez 40 lat istnienia oficyny i miesięcznika "W drodze" trudno mówić o tym, co się jeszcze nie ukazało. Z pewnością pamiętamy "Biznes i Ewangelię", kiedy dyrektorem wydawnictwa był o. Maciej Zięba, czy próby wydawania literatury pięknej lub propozycje dialogu ekumenicznego i dialogu z szeroko pojętą kulturą. Nasza oferta była i jest bardzo szeroka. Raczej będziemy próbowali wchodzić na "niezagospodarowane obszary", a jest ich sporo.

Czego życzy sobie Ojciec na początku prezesury?

Żeby nie zepsuć, tylko rozwinąć Wydawnictwo "W drodze" - nic więcej.

rozmawiał Andrzej Sikorski

  • o. Tomasz Grabowski  - dominikanin o ormiańskich korzeniach. Przez lata zaangażowany w działalność krakowskiego Dominikańskiego Ośrodka Liturgicznego, w latach 2005-2010 jego dyrektor, a od przekształcenia w Fundację - prezes w latach 2010-2016. Od września 2016 r. prezes Wydawnictwa Polskiej Prowincji Zakonu Kaznodziejskiego "W drodze" w Poznaniu. Od wielu lat interesuje się i bada historię rytu dominikańskiego. Pasjonuje się chorałem gregoriańskim i muzyką chrześcijańską, prowadzi bloga "19te piętro" na stronie Liturgia.pl.