Kultura w Poznaniu

Teatr

opublikowano:

Nie ma co się na mnie gapić

Rozmowa z Andrzejem Lajborkiem o "Dwóch drogach". Premiera recitalu w jego wykonaniu - 21 kwietnia w Teatrze Nowym. 

. - grafika artykułu
Fot. Jakub Wittchen

Chyba się nie pomylę, jeśli powiem, że tytuł recitalu nawiązuje do piosenki Okudżawy?

Szukałem tytułu, który będzie wieloznaczny. I "Dwie drogi" Okudżawy takie właśnie są. Bo człowiek zawsze ma wybór, choć czasami oczywiście bywa on trudny. Wybierając najprostszą drogę powiemy, że "Dwie drogi" to piosenka o miłości. Ale Okudżawę w niej nie tylko ona zajmuje.

Okudżawa w niej śpiewa, że mamy wybierać sercem, a nie oczami.

To banalnie brzmi, ale to jest cały czas dylemat. Cały czas się zastanawiamy co robić, by nasze wybory były słuszne.

Można by też pytać, jaką rolę odgrywa wtedy rozum?

Oczywiście. Okudżawa też śpiewa, że jesteśmy cały czas rozpięci pomiędzy musem a chęcią czy sercem a rozumem. I w związku z tym moje tłumaczenie tej piosenki kończy wers: "Nie sposób żyć bez nieba. I bez ziemi trudno żyć".

Którą z tych zasad kieruje się pan w życiu? Bo np. do aktorstwa chyba tylko może pchać serce?

Rozum nigdy nie podpowiedziałby takiego rozwiązania. Bo aktorstwo to dość okrutny zawód, w którym trzeba uzewnętrzniać się na zawołanie. Codziennie musimy pokonywać barierę wstydu, np. publicznie okazując komuś miłość albo wstręt. To sprzeczne z naturą ludzką. I właśnie dlatego aktorzy mają np. rozbudowane ego. Nikt z nas, jak pani wie, nie jest gorszy niż Anthony Hopkins...

Motyw drogi w recitalu potraktuje pan wyłącznie w sposób metaforyczny? Czy zaśpiewa pan również np. o górach?

Recital nie może być bardzo długi i to zawsze jest problem. W części zasadniczej nie mogę wykonać więcej niż dwudziestu kilku piosenek. Chciałem zaśpiewać te, które każdy przeciętny dojrzały Rosjanin zna, więc będzie to około dziewięciu piosenek Wysockiego i chyba siedem Okudżawy, w tym jego bardzo znana "Modlitwa" i "Gruzińska ballada". Ponadto zaśpiewam też "Nie wszystko złoto", czyli napisaną przez niego piosenkę na potrzebę bajki.

Wysockiego z kolei chciałem przedstawić w trzech blokach najbardziej z nim kojarzonych: prywatnym, związanym z zaułkiem, w którym mieszkał, ale będzie też blok obozowo-więziennych utworów i jego piosenki wojenne. To bardzo ciekawy wątek, bo Wysocki urodził się w 1938 roku, a wielu kombatantów przysięgało, że walczył w ich oddziale. To popularne rzeczy, przynajmniej w Rosji.

Czyli recital będzie też miał charakter nieco edukacyjny?

Trochę tak. Bo są Polacy, dla których te piosenki są ważne i znane. Jest także grono osób, które nic o piosenkach rosyjskich nie wie. Bo cała kultura rosyjska zniknęła z Polski w 1989 roku. Nie pojawiały się wtedy płyty po rosyjsku, książki... Powtarzam to jako rzecz zabawną, ale to śmieszne nie jest. W jednym z polskich miast zabroniono wtedy nawet grać Czechowa, bo był Rosjaninem. To niewyobrażalna głupota. Nie ma szkoły aktorskiej, w której by go pomijano. Czechow jest zwyczajnie obowiązkowy.

Czy w repertuarze pojawi się ktoś oprócz Okudżawy i Wysockiego?

Na otwarcie recitalu zaśpiewam piosenkę Olega Mitajewa, którego w Polsce prawie nikt nie zna. Oprócz tego wykonam także utwór "Ja nie odchodzę, kiedy trzeba", który Osiecka napisała kiedyś dla takiej śpiewającej Rosjanki, Natalii Iwanowny. Po jednym z jej koncertów, podszedł do Iwanowny mężczyzna i powiedział, że się nie zgadza z tym, co ona śpiewa. I napisał w odpowiedzi piosenkę o tym, że należy odejść w porę..., że tak bywa, ale trzeba żyć dalej. Udało mi się ją zdobyć.

Czyli zgadza się pan ze stwierdzeniem, że najpiękniejsze piosenki są właśnie o miłości.

Jak najbardziej się z tym zgadzam. Bo tylko miłość może uczynić człowieka lepszym, choć czasami też gorszym. Prawdziwa miłość, jak nam się wydaje, trwać będzie zawsze. Tylko żeby tak było, musi być umiejętnie podsycana. Miłość może zmienić się w rutynę, stać się płaską.

A co z romansami? W "Umówmy się na dziś" śpiewał pan Wertyńskiego.

Tym razem zaśpiewam w oryginale "Не уезжай ты, мой голубчиk" ("Nie odjeżdżaj mój gołąbku"). Mówią, że romans ten mógł napisać Sergiej Jesienin. Ale tego nie wiemy na pewno.

Wie pani, że codziennie na cmentarzu w Moskwie, świeże kwiaty są tylko na dwóch grobach: właśnie Jesienina i Wysockiego? Jesieninowi przynoszą tylko kwiaty, ale przy grobie Wysokiego zbierają się ludzie i śpiewają jego pieśni. Wysocki jakoś tak bardziej wgryzł się w rosyjską kulturę.

W Polsce za to bardziej popularny jest Okudżawa.

Okudżawa jest świetnym poetą, lirykiem. A Wysocki był bardziej wszechstronny, pisał naprawdę bardzo dużo. Jak miał ochotę to pisał o miłości, a jak chciał o wódce, to też to robił. Obaj jednak tworzyli też na zamówienie. Okudżawa np. napisał około 40 tekstów na potrzeby filmów. "Dwie drogi" to przecież też filmowy przebój.

Okudżawa śpiewał zawsze tak samo: brał krzesło, opierał na nim nogę... Jak śpiewa Andrzej Lajborek? Bo może jednak bliżej mu w tym wypadku, do Wysokiego, który śpiewając na scenie pozostawał aktorem?

Niestety teraz ogranicza mnie kontuzja nogi. Nie wiem, ile czasu będę mógł stać, więc w pobliżu zawsze będzie krzesło. Wychodzę z założenia, że nie ma co się na mnie gapić. Będę przecież śpiewał...

Rozmawiała Monika Nawrocka-Leśnik

  • "Dwie drogi" - recital Andrzeja Lajborka
  • opieka reżyserska: Piotr Kruszczyński
  • scenografia: Marta Wyszyńska
  • Teatr Nowy, Trzecia Scena
  • premiera: 21.04, g. 20
  • kolejne spotkania: 22 i 23.04, g. 20
  • bilety: 50 zł (normalny) i 30 zł (ulgowy)