Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

Drewniani świadkowie historii

Przechodzące z rąk do rąk, kopiowane, fałszowane, wypożyczane, kradzione, sprzedawane, przerabiane, niszczone i naprawiane... choć może trudno to sobie wyobrazić, często są świadkami niejednej ciekawej historii. Wiedzę na temat ich wszystkich (i świadków, i historii) gromadzi nowy portal Instytutu Muzyki i Tańca "Skrzypce w zbiorach polskich".

. - grafika artykułu
fot. W. Kielichowski, Instytut Muzyki i Tańca

Skrzypce. Instrument jak każdy inny, a jednak to właśnie jemu (a wcześniej jeszcze fortepianom i instrumentom ludowym) postanowili poświęcić więcej uwagi pracownicy Instytutu Muzyki i Tańca. Swoją premierę ma właśnie ich najnowszy portal: www.skrzypce.instrumenty.edu.pl. - Klucz jest bardzo prosty - pokazujemy instrumenty wyróżnione na Międzynarodowym Konkursie Lutniczym w Poznaniu i te, na których grali polscy laureaci Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego od 1935 roku - tłumaczy Andrzej Kosowski, dyrektor Instytutu Muzyki i Tańca, który jest realizatorem tego przedsięwzięcia.

Największa część pokazywanych skrzypiec pochodzi z Kolekcji Instrumentów Lutniczych Ministerstwa Kultury, są też egzemplarze pochodzące z Muzeum Instrumentów Muzycznych w Poznaniu czy zbiorów prywatnych. Na portalu można poznać detale ich wykonania, niekiedy burzliwą historię ich posiadaczy, posłuchać brzmienia, a nawet przyjrzeć się im z bliska. - Fotografowanie skrzypiec jest bardzo trudne. Tym bardziej, że niektóre ze zdjęć nie powstawały w profesjonalnym studiu, a w pokojach gościnnych, altanach i korytarzach prywatnych właścicieli, do których często jechaliśmy przez całą Polskę - zdradza Waldemar Kielichowski, fotograf, który tworzył portalowe ilustracje instrumentów.

Jak przyznają twórcy pomysłu, z gromadzeniem informacji o skrzypcach wiąże się szereg ciekawych historii i zaskoczeń. - Zdarza się, że skrzypkowie Konkursu Wieniawskiego nie pamiętają, na jakim instrumencie grali - śmieje się Joanna Gul z Katedry Muzykologii Uniwersytetu Wrocławskiego. - Czasem chodzi o emocje, innym razem po prostu ważniejsze dla nich jest to, jak dany instrument brzmi, a nie kto go wykonał - tłumaczy.

W tej chwili zdigitalizowanych jest już blisko 90 obiektów, do końca roku ma być ich ponad 150.

Anna Solak