Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

Wielopoziomowy dialog z rzeczywistości­ą

O tym czym może być dziś fotografia dokumentalna opowiada Dorota Walentynowicz, kuratorka cyklu wystaw "non-fiction". Ostatnią z nich, podczas której swoje prace pokaże Michał Szlaga, oglądać można od 2 grudnia w Galerii Fotografii pf. 

. - grafika artykułu
Jedna z prac na wystawie "Ich", fot. M. Szlaga

Cykl wystaw "non-fiction", których jest pani kuratorką, stawia pytanie o wiarygodność fotografii jako dokumentu. W jakiej kondycji w takim razie jest ten gatunek obecnie?

Tytuł cyklu "non-fiction" jest dość przewrotny, ponieważ fotografia jest uznawana za gatunek fikcyjnie raczej niekompetentny. Fotografie, podobnie jak cienie, ślady i skamieliny naznaczone są przyczynowym związkiem z treścią, którą przedstawiają: w zasadzie każda fotografia jest dokumentem. Ja jednak podjęłam próbę pokazania fotografii dokumentalnej w innym niż powszechne rozumieniu, poza publicystycznym czy społecznym kontekstem. Cykl "non-fiction" zaczęłam od prezentacji prac, które dokumentują procesy chemiczne i biologiczne zachodzące w materii. Była to wystawa Agnieszki Brzeżańskiej i Michaela Parta. Druga wystawa prezentowała prace Mariusa Engha, artysty, który w oparciu o historyczną dokumentację zabudowy Rustic Canyon w Kalifornii, stworzył w galerii instalację architektoniczną. Teraz z kolei pokażę prace Michała Szlagi, artysty który w odróżnieniu od wcześniej wymienionych, jest dokumentalistą sensu stricto: najbardziej zapewne znany jest jego cykl dokumentujący upadek Stoczni Gdańskiej. Na wystawie w Galerii pf zobaczymy jednak mniej znany obszar jego praktyki, a mianowicie prace, które stworzył, dokumentując akcje i performance'y innych artystów. Można powiedzieć, że są to fikcyjne wydarzenia, które za pomocą fotografii nabierają statusu dokumentu. Prace te nawiązują wielopoziomowy dialog z rzeczywistością.

Czy to oznacza, że w pracach Michała Szlagi wartości dokumentalne ustępują miejsca tym ekspresyjnym?

W przypadku prac Michała Szlagi, który ma swój charakterystyczny styl, trudno mówić o obiektywności. Bo on jako artysta bardzo silnie narzuca swoją wizję kreacji. Na wystawie pokażemy te z jego prac, których podstawą były performance'y innych artystów - żaden z widzów na pewno ich jednak nie widział na żywo. Zobaczymy je więc w taki sposób, w jaki Michał Szlaga chciał, żebyśmy je widzieli. Bo to on nadaje im ton interpretacyjny. I właśnie ten jego własny sposób interpretacji jest tematem wystawy. Jego sposób opowiadania o sztuce. A to z kolei narzuca kolejne pytanie - o samo autorstwo. Michał Szlaga wykonał te prace dla określonych artystów. Ale z drugiej strony - to też jego sztuka.

I stąd nazwa wystawy - "Ich"?

Tak, jej tytuł zawiera wspomniane pytanie. Na wystawie prezentujemy prace czwórki artystów: Pawła Althamera. Honoraty Martin, Piotra Uklańskiego i Jerzego Bohdana Szumczyka. Ich prace sfotografowane przez Michała Szlage. Słowo "ich" zawiera w sobie oddalenie przedmiotu od podmiotu. Ale jest też w tym tytule zawarte znaczenie zupełnie przeciwne, bo "Ich" w języku niemieckim znaczy "ja". Obydwoje z Michałem jesteśmy z Gdańska, miasta poniemieckiego, więc zabawiłam się dwuznacznością tego słowa.

Dokumentalista zamienił się w artystę, więc i gatunek zaczął pełnić inne funkcje?

Obecnie bardzo dużo rzeczy powstaje w postprodukcji. Postprodukcja to właściwie obowiązujący dziś modus operandi kultury wizualnej. I istnieje mnóstwo środków, którymi fotograf może się posługiwać, żeby to, co "się wydarzyło", przełożyć na obraz. To bardzo długa droga, tym bardziej jeśli efektem ma być prezentacja w galerii. Fotografia coraz bardziej oddala się od obiektu, który przedstawia. Zawiera ona pewien element rzeczywistości, ale ważniejszy od niej jest sam odczyt dzieła. A na ten ma przecież wpływ milion czynników.

Rozmawiała Monika Nawrocka-Leśnik

  • "Ich" - wystawa w cyklu "non-fiction"
  • artysta: Michał Szlaga
  • kuratorka: Dorota Walentynowicz
  • Galeria Fotografii pf, CK Zamek
  • wernisaż: 2.12, g. 19
  • wystawa otwarta do 8.01