Pytając za Sylwią Chutnik: "Co jest nie tak z tymi kobitami?". Czy naprawdę jesteśmy złe?
To pokaże wystawa. Ale tak poważnie - to bawię się pojęciem "zła" w języku polskim. Bo z jednej strony "zła kobieta" jest osobą agresywną, taką rozzłoszczoną i wściekłą. To reakcje na to, co nas kobiety dotyka i poniekąd deprecjonuje jako ludzi w danym kontekście społecznym i kulturowym. Z drugiej strony "zła kobieta" to osoba niedobra. I np. dla tradycjonalistów jest ona niebezpieczna, ponieważ łamie normy. W języku angielskim łatwiej to rozróżnić, bo używamy dwóch słów: angry oraz bad.
Ale co jest problemem? Pozycja kobiety we współczesnej Polsce?
Nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Bo każda kobieta może w jakimś momencie swojego życia zostać nazwana tą złą, nie chcąc się np. podporządkować. Na wystawie "Złe kobiety" zobaczymy prace prezentujące kobiety w obu wspomnianych kontekstach. Nie chciałam jednak, żeby miała ona charakter edukacyjny. Moim celem było pokazanie tego, jak wiele słowo "zło" jest w stanie w sobie pomieścić.
Wśród artystów, których prace zobaczymy znalazł się tylko albo aż jeden mężczyzna. Czym kierowała się pani przy ich wyborze?
Szukałam czegoś niedookreślonego i wieloznacznego. A Maciej Osika robi przepiękne autoportrety w stylu glamour.
I wychodzi tym samym poza przypisaną mu społecznie rolę.
Tak. Ale z nich wszystkich, to właśnie Maciej Osika najbardziej eksponuje swoją kobiecość. Wiadomo jednak, że nie spełnia wszystkich warunków. Jest przecież mężczyzną.
Wróciła pani do Polski po latach spędzonych w Szwecji, gdzie kwestia równouprawnienia wygląda nieco inaczej.
Wiedziałam, gdzie wracam. Nie miałam złudzeń. Ostatnie badanie socjologiczne mówią jednak, że młode kobiety w Polsce różnią się znacznie od młodych mężczyzn, bo są bardzo otwarte, odważne i lewicowe. A mężczyźni z kolei są zamknięci i konserwatywni. I naprawdę widać ten postęp.
Jestem wielką zwolenniczką i adoratorką kobiet. I wiem, że kobieta na świecie ma teraz naprawdę dużo do powiedzenia. Mam też jednak nadzieję, że będzie mogła jeszcze więcej. Bo jej pełen empatii stosunek do świata jest inny niż mężczyzn. Pokładam w ruchu kobiet wielkie nadzieje.
Wernisaż wystawy odbędzie 8 marca - w Dzień Kobiet. Ale na ten dzień zapowiedziano również Ogólnopolski Strajk Kobiet. To nie może być przypadek.
Oczywiście, że nie jest to przypadek.
Czego w takim razie życzy pani sobie i innym kobietom?
Zrównania szans i docenienia tego kim są we współczesnym świecie. Życzę kobietom zwycięstwa.
Czyli nie wierzy pani jednak w świat z "Seksmisji", choć podobno pani prace wiszą w domu każdej feministki?
Nic o tym nie wiem, żebym tworzyła feministyczne prace. Ale niemniej cieszę się, że i takie elementy można w nich odnaleźć. Nie odżegnuję się od tego.
A świat z "Seksmisji"? Nie. Twierdzę, że jedna i druga płeć ma dużo do przekazania. Potrzebna jest raczej harmonia.
rozmawiała Monika Nawrocka-Leśnik
*Krystyna Piotrowska studiowała na przełomie lat 60. i 70. na Wydziale Architektury Wnętrz ASP w Krakowie (filia w Katowicach), a później na Wydziale Grafiki PWSSP w Poznaniu oraz w Grafik Skolan Forum w Malmö. Tworzy prace łączące fotografię, techniki graficzne i malarstwo. Jest również autorką instalacji i wideo. Jej twórczość dotyka głównie tematu identyfikacji i pamięci. Zrealizowała szereg wystaw indywidualnych w Polsce, Szwecji, a także w Paryżu i Hamburgu. Otrzymała wiele nagród na Międzynarodowym Biennale Grafiki m.in. we Frechen, Ljubljanie i Sapporo.
- Wystawa "Złe kobiety"
- kuratorka: Krystyna Piotrowska
- artystki i artyści: Beata Ewa Białecka, Iwona Demko, Marta Frej, Kasia Górna, Zuzanna Janin, Anka Leśniak, Natalia LL, Ola Polisiewicz, Aleksandra Ska i Maciej Osika
- Sala Wystaw CK Zamek
- wernisaż: 8.03, g. 19
- wystawa czynna do 14.04
- bilety: 6 zł (normalny), 4 zł (ulgowy)