Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Zosia Samosia z gitarą

"This is the life", "Don't tell me that it's over", "Slow it down" - to tylko kilka przykładów hitów, które Amy Macdonald nagrała w ciągu swojej dziesięcioletniej kariery. Za kilka dni szkocka wokalistka przypomni je podczas koncertu na poznańskich Targach, poprzednie płyty konfrontując z najnowszym, wydanym po pięciu latach albumem "Under stars". Nie najlepszym w jej dorobku, choć paradoksalnie trzymającym relatywnie wysoki poziom.

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Tuż przed premierą nowego krążka, w jednym z wywiadów Amy Macdonald przyznała, że to właśnie nad nim spędziła najwięcej czasu w studiu nagraniowym. Praca nad jedenastoma piosenkami, składającymi się na czwartą pozycję w jej dorobku, zajęła jej aż dwa i pół roku. I to wyraźnie słychać już po pierwszym przesłuchaniu albumu - producencki kunszt bije po oczach, a balans instrumentów zdaje się być idealnie wyważony. To doskonale wyszlifowany diament dla fanów brzmień contemporary pop. Szkoda, że tylko na pierwszy rzut oka.

Chwaląc kwestie techniczne, nie sposób nie zauważyć, że Szkotka słynąca dotąd z ostrego charakterku, dziś nieco straciła rezon. Ugryzła się w język, zagrała na zachowawczą nutę, a jako kompozytorka zrobiła mały krok do tyłu. Korzenny gospel w "Down by the water", optymistyczny folk w "The rise & fall" oraz fortepianowy "Never too late" to niestety jedyne momenty, w których wybija się ponad to, do czego zdążyła nas przyzwyczaić. Warto to podkreślić, bo krytyka tego albumu przynajmniej po części wynika z faktu, jak wysoko Amy zawiesiła sobie poprzeczkę choćby pierwszym albumem "This is life" z 2007 roku.

Macdonald to prawdziwa Zosia Samosia. Zainspirowana brit popowym zespołem Travis sama nagrywa muzykę, wymyśla melodie, nagrywa wokale. Nie każdy wie, że - w odróżnieniu od większości światowych gwiazd pop - to piosenkarka, która sama napisała już niejedną poruszającą i, co chyba najważniejsze, niesztampową balladę. Nie ma w niej nic ze zwykłej wykonawczyni, w czym zresztą bardzo przypomina Się i Adele. Podobnie jak one zdaje sobie sprawę, że pierwiastek twórczy to klucz do długotrwałego sukcesu, którego nie zapewni nawet najbardziej zjawiskowy debiut. W jej przypadku wrażenie po pierwszej płycie wzmocnił następny album - "A curious thing", a następnie "Life in a beautiful light", w których jako całkowity samouk wspięła się na wyżyny indie rocka. Chwytliwego i utrzymanego w melodramatycznym tonie.

To właśnie dla tych trzech krążków na pewno warto wybrać się do targowej hali. Tym bardziej, że podczas najnowszej trasy koncertowej artystka nie zapomina o zawartych na nich utworach, często określanych przez nią jako "niedopowiedziane historie". Te opowieści, których wspólnym mianownikiem jest wolność, a czasem nawet i społeczne zaangażowanie, śpiewane ciepłym, aksamitnym i, jak podkreślają krytycy, bardzo specyficznym głosem Amy, zapadają w pamięć. "Trzeba skoczyć na głęboką wodę, spaść na dno, a później wypłynąć na powierzchnię i nie oglądać się na to, co działo się wcześniej" - to refleksja determinująca jej twórczość. A z tą, szczególnie przy okazji zbliżającej się wiosny, dobrze jest się zaprzyjaźnić.

Sebastian Gabryel

  • Amy Macdonald
  • Międzynarodowe Targi Poznańskie, hala nr 2 (ul. Głogowska 14)
  • 24.03, g. 18
  • bilety 120 zł (do kupienia w CIM)