Pisarstwo zaczyna pociągać na jakimś etapie życia wielu aktorów, śpiewaków, innych artystów niezwiązanych w sposób bezpośredni z literaturą oraz postaci ze świata szeroko pojętych mediów. Księgarniane półki uginają się więc od książek autorów znanych wcześniej z całkiem innych dokonań. Czy to źle, czy to dobrze? I jakie są motywacje tych początkujących pisarzy czy też okoliczności wkroczenia na nieznany grunt?